Kobiety w Koninie potrafią narobić trochę hałasu, że wspomnę tylko bardzo liczny czarny marsz, czy coroczny cykl imprez kulturalnych i edukacyjnych – Miasto Kobiet. Ale w polityce, już tak różowo nie jest, o czym przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi warto powiedzieć.
W poprzednich, wszystkie partie pamiętały, aby wśród 18 kandydujących, było 7-8 kobiet. Najbardziej po macoszemu panie potraktowało PiS. Pierwsza kobieta znalazła się dopiero na 9 pozycji. Żadna z pań nie weszła do sejmu, chociaż PiS zdobyło aż 5 z 9 mandatów. Teraz ma być inaczej, a naturalną pretendentką do znalezienia się w czołówce może być wicewojewoda Aneta Niestrawska.
Na liście PO kandydatek było 8. Zaraz za Tomaszem Nowakiem, Miłosława Stępień z Zielonych i dalej Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej. Pierwsza z nich uzyskała niewielkie poparcie, chociaż Grzegorz Schetyna forował ją nawet na jedynkę. Mandat zdobyła Paulina Hennig-Kloska, ale odeszła do Szymona Hołowni. Czy w PO są kandydatki gotowe skutecznie powalczyć o miejsce w sejmie? Gdy spojrzałem na wyniki głosowania z poprzednich wyborów, takich osób tam nie dostrzegłem.
Lewica w naszym okręgu wywalczyła jeden mandat dla Tadeusza Tomaszewskiego z Gniezna. Startował z drugiej pozycji. Pokonał kobietę, która była przed nim.
Na liście PSL-u znalazło się 7 kobiet. Mandat zdobył lider listy Jacek Tomczak z Poznania, którego w samej partii nazywają pomyłką pomyłek. Za nim była Anna Majda z Turku, ale drugie miejsce nie pomogło.
Nową partią w sejmie będzie Polska 2050 Szymona Hołowni, chociaż już teraz przekabaciła kilkoro posłów z dotychczasowych partii. Listę ma otwierać Paulina Hennig-Kloska.
W poprzednich wyborach kobiety stanowiły 40 proc. kandydujących. Poselski mandat zdobyła tylko jedna (do obsadzenia było dziewięć). Czy chcemy głosować na kobiety? Może mężczyźni blokują drogę tym, które mogłyby im zagrozić?