Mycie rąk to jedna z kluczowych zasad higieny podczas pandemii COVID-19. Na każdym kroku medycy przypominali, że wirusy praktycznie w 100 procentach giną w kontakcie z mydłem.
– Trzeba pamiętać, że nie chodzi wyłącznie o koronawirusa, ale o wiele innych mikroskopijnych drobnoustrojów oraz bakterii, które za pośrednictwem brudnych rąk dostają się do organizmu człowieka! Mycie rąk zmniejsza ryzyko np. zarażenia się grypą, redukuje ryzyko zachorowania na biegunkę, wirusowe zapalenie wątroby typu A, infekcje oddechowe, gronkowca czy salmonellę. Wszystkie te choroby nie bez powodu nazywane są „chorobami brudnych rąk”. Przez brudne ręce można także zachorować na: bąblowicę, owsicę, salmonellę, rotawirusy, glistę ludzką, giargiozę czy toksokarozę – wymienia prezes PPOZ.
Z danych sprzed pandemii wynikało, że mimo powszechnej dostępności do mydła wiele osób bagatelizowało znaczenie mycia rąk i robiło to sporadycznie. Co ósmy Polak nie mył rąk przed jedzeniem, a co piąty nie robił tego po powrocie do domu. Najbardziej przerażające dane dotyczyły jednak niemycia rąk po wyjściu z toalety (nie robił tego co drugi mężczyzna i co czwarta kobieta w Polsce!!!).
– Mamy nadzieję, że pandemia zmieniła złe nawyki! Przy okazji warto przypomnieć, że samo włożenie rąk pod wodę na chwilę to za mało! – podkreśla Bożena Janicka. – Konieczne jest oddzielne, dokładne umycie kciuka i wyszorowanie skóry między palcami, oczywiście mydłem. Ogromną rolę widzimy tu w rodzicach, którzy powinni dawać przykład swym dzieciom. Mycie rąk, przez co najmniej 40-60 sekund przed jedzeniem, po powrocie do domu czy po wyjściu z toalety, to obowiązek każdego z nas! Bez względu na to, czy mamy pandemię, czy nie!