W całym kraju trwają dzisiaj protesty rolników, którzy chcą wywrzeć presję na Komisję Europejską, aby zmieniła swoje podejście do polityki rolnej i środowiskowej, która według nich doprowadzi do likwidacji wielu gospodarstw.
Jeden ze strajków odbył się ulicami Konina. Rolnicy z całego regionu zjechali się dzisiaj na konińskiej giełdzie, gdzie punktualnie o godz. 11 wyjechali w miasto, aby zamanifestować swoją jedność i solidarność. - Nie jest to strajk polityczny. Chcemy chronić swoje gospodarstwa nad niekontrolowanym napływem produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. Sprzeciwiamy się również złej polityce rolnej Unii Europejskiej, która nakazuje nam ugorowanie 4% naszych gospodarstw, warunkowość i wiele ekoschematów, które niejednokrotnie są niezgodne z zasadami dobrej praktyki rolniczej, zwłaszcza tutaj na naszych słabych ziemiach. Dzisiaj pokazujemy swoją siłę i jedność. Może wymusi to na decydentów zmianę podejścia. Europa to przede wszystkim produkcja żywności, a nie tylko ochrona klimatu - zaznaczają organizatorzy dzisiejszego protestu.
W strajku wzięli udział rolnicy nie tylko z powiatu konińskiego, ale również kolskiego, tureckiego i słupeckiego. - Frekwencja przerosła nasze oczekiwania. Myśleliśmy, że będzie około 150 maszyn, ale jest blisko dwukrotnie więcej. Apel poskutkował. Rolnicy widzą potrzebę wyjścia i zamanifestowania swojej solidarności - przekazała nam Jolanta Nawrocka, jedna z organizatorek.
Zapytaliśmy się również, czy protestujący przekazali wiadomość o strajku posłowi z naszego regionu - Michałowi Kołodziejczakowi, który jest wiceministrem rolnictwa. - Pan poseł został poinformowany, jednak nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. Myślę jednak, że do niego to również jest znak, aby mogli lepiej negocjować warunki w Brukseli - dodała.
Hubert Graczyk