W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Aktualności

KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Żyją na granicy dwóch gmin

2023-09-29 07:00:00
Milena Fabisiak
Napisz do autora
KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Żyją na granicy dwóch gmin

Ich miejscowość znajduje się na granicy dwóch gmin – Kościelca i Krzymowa. W pierwszej Tury się znajdują, w drugiej mieszkańcy mają lekarzy, szkołę i kościół. Jak się żyje na granicy dwóch gmin? – Są sprawy, które załatwiamy w obu gminach – mówią członkinie Stowarzyszenia KGW w Turach. – Do Krzymowa mamy 2 kilometry, do Kościelca 7.

Są stowarzyszeniem. – Działamy sobie tak we wsi. Intensywnie spotykałyśmy się ostatnio jak plotłyśmy wieniec – opowiadają. – Mamy świetlicę i jest możliwość, by się tutaj zebrać. Ostatnio organizowałyśmy też Dzień Dziecka. Była pani animatorka, a my przebierałyśmy się dla dzieciaków. Ostatnie cztery lata są dla nas bardzo intensywne. Jak pandemia trochę ustała to zaczęłyśmy różne spotkania organizować. Ludzie po tym siedzeniu w domu potrzebują takiego wyjścia, porozmawiania. W naszej wsi nie ma wielu mieszkańców.

Co takiego robiły przez ostatnie 4 lata? – Co roku był Dzień Babci i Dzień Dziadka, bal karnawałowy, Dzień Kobiet, sprzątanie ziemi, Dzień Dziecka, Pieczony ziemniak, bal andrzejkowy, sylwester. Co roku jest ognisko. We wrześniu bądź październiku zrobimy jeszcze jedno – opowiadają. I dodają, że tu gdzie teraz jest świetlica była remiza strażacka. – Gmina Kościelec otrzymała dotację na remont i strażnica została przekształcona w świetlicę wiejską. Budynek należy do gminy. Remont był tu bardzo potrzebny. Zaczął się w pierwszym roku pandemii. Przejęłyśmy tu w świetlicy trochę władzę – śmieją się członkinie. Swoją siedzibę dobrze wyposażyły w naczynia. Na zewnątrz brakuje trochę placu zabaw dla najmłodszych mieszkańców, ale jest plan, by został tu zbudowany.

Skończą 20 lat

Stowarzyszenie KGW w Turach w przyszłym roku skończy 20 lat. W tej chwili w kole są 22 członkinie. – Nie ma młodych dziewczyn, które chciałyby tu działać. Może się jeszcze zapiszą? Puszczałyśmy kurendę kilka razy, ale jak na razie nie ma chętnych. Ale jak poprosimy o pomoc mieszkańców, to nie odmawiają, ale zapisać się nie chcą. W naszym kole nie ma panów. Ale zawsze nam pomagają, jeżdżą z nami na różne imprezy, możemy na nich liczyć. To nasi mężowie. Jak potrzeba to my też im pomagamy – śmieją się.

Wszystkie członkinie są z Tur. – U nas jest kilka aktywnych członkiń. My działamy społecznie. Nic z tego nie mamy. Nasze jedyne pieniądze to składki. Nie mamy żadnego dofinansowania. Ciasta pieczemy za swoje pieniądze, przynosimy na imprezę. Wiele rzeczy tak robimy. Ale mieszkańcy jak wiedzą, że coś organizujemy, to też coś przynoszą – mówią. Imprez to dla mieszkańców atrakcja, a KGW jest taką sprężyną do działań na terenie Tur. – Jak robiłyśmy Dzień Dziecka to zapraszałyśmy nie tylko naszych mieszkańców, ale i okolicznych miejscowości – opowiadają.

Co roku plotą dożynkowy wieniec. Niejednokrotnie zdobywały czołowe miejsca w konkursach. – Raczej robimy je w kształcie korony. Jak jeździłyśmy na konkursy to były takie wymogi – mówią panie. Plecenie wieńca dokumentowały każdego dnia. – Tu jest sam stelaż, tu mamy już uplecione trochę, po kolei dokładamy, tu już końcówka prawie, a tu dziewczyny wyklejają. Jest przy pleceniu mnóstwo pracy. Przychodzi do nas taka starsza członkini. Zawsze nam pomaga. To starsze członkinie uczyły nas jak zrobić wieniec – pokazują zdjęcia i dyplomy za wieniec. – Praktycznie każdego roku zajmowałyśmy jakieś miejsce.

Kościół, szkoła i lekarz

Jak się mieszka na granicy dwóch gmin? – Nie pamiętamy, żeby Tury należały kiedyś pod gminę Krzymów. Zawsze naszą gminą był Kościelec. Nasze dzieci chodziły do szkoły do Krzymowa. Chciano je przenieść do Trzęśniewa, ale tutaj mają bliżej. Kościół mamy w Krzymowie, szkołę w Krzymowie, lekarza w Krzymowie, tylko należymy do gminy Kościelec. Przyzwyczailiśmy się już do tego. Jesteśmy na takim szarym końcu naszej gminy Kościelec, ale jak coś potrzeba, to wiercimy dziurę w brzuchu urzędnikom – mówią.

Na imprezach wyróżniają się swoimi pięknymi strojami. – Kupiłam sobie taką spódnicę jak byłam w górach. Nie pokazywałam dziewczynom. Okazało się, że któraś kupiła taką samą. Przyniosła tę spódnicę, wszystkie po kolei przymierzyły i od razu było zamawianie. To była taka szybka piłka. Koszulki miałyśmy już wcześniej. Kiedyś przeglądałam internet i otworzyła mi się taka strona – koszulki na zamówienie. Zapytałam dziewczyn, a może sobie takie zamówimy? Zgodziły się. Najpierw zamówiłyśmy koszulki, później spódnice, potem korale – opowiadają.

Otwarcie 1,5 %
Każdy jest zabiegany

Dlaczego lubią się spotykać? – Zobaczymy się, pośmiejemy, pożartujemy. To taki odskok od codzienności. Teraz każdy jest taki zabiegany. Tylko telewizor czy komórka i nic poza tym. Dzwonimy albo piszemy, że jest zebranie i trzeba przyjść. Mamy panie, które prowadzą gospodarstwa, niektóre pracują zawodowo i zawsze znajdą czas, żeby przyjść. Staramy się, by wszystkim pasowało. Na nasze spotkania chętnie przychodzą też starsze członkinie – mówią.

Chwalą koleżankę, która piecze – jak mówią – pyszny chleb. Zawsze wiadomo, kto go będzie piekł jak jest impreza. – Robię ciasto tak jak robiła kiedyś moja mama. Pamiętam, jak byłam nastolatką piekłam z nią chleb. Już 2 lata nie kupuję go w sklepie. Po upieczeniu przekrawam na cztery części, zamrażam, później wyjmuję ćwiartkę i jemy. Rano piekę, na wieczór zamrażam. Po wyjęciu nie starzeje się, jest świeżutki – poleca.

O tym jak działają w swoim kole opowiedziały nam: Monika Nowacka (przewodnicząca), Ilona Krzyżostaniak (skarbnik), Marianna Świderska, Jolanta Zielińska, Bożena Małecka, Helena Szczesiak, Aldona Jarońska, Wanda Ziemniarska i Irena Oziminikowska.

KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Żyją na granicy dwóch gmin
KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Żyją na granicy dwóch gmin
KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Żyją na granicy dwóch gmin
KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Żyją na granicy dwóch gmin