– Z jakich ziół zrezygnować podczas opalania?
– Przede wszystkim z dziurawca. Jest mocno fotouczulający i należy z nim uważać zarówno latam, jak i zimą, ponieważ może wchodzić w reakcję z przyjmowanymi lekami, na przykład z tymi antykoncepcyjnymi czy nasercowymi oraz antybiotykami. Poza tym mamy taką grupę roślin jak astrowate lub selerowate. W tę ostatnią grupę wchodzi na przykład napój orzeźwiający lub sok z selera – może fotouczulać w kontakcie ze słońcem. Ostrożnie także powinniśmy podchodzić do ziół moczopędnych, szczególnie w przypadku kiedy zaniedbujemy regularne picie wody – średnio do dwóch litrów na dobę. Może się wówczas zdarzyć ich koncentracja w organizmie – a niewypłukiwane i niewydalane z moczem – w konsekwencji prowadzą do sytuacji alergizujących czy fotouczuleniowych. Zatem pragnę z tego miejsca uwrażliwić wszystkich zainteresowanych, aby dla bezpieczeństwa wypijali odpowiednie ilości wody chociażby po to, aby właśnie móc rozcieńczyć ewentualne alergeny, sprowadzić je do nerek i na końcu wydalić. Kolejnymi ziółkami, od których warto trzymać się z daleka podczas kąpieli słonecznych będą nagietek, arcydzięgiel, bergamotka, rumianek i krwawnik. Dlaczego należy ich unikać? Ponieważ zwiększają wrażliwość na słońce. Picie naparów, łykanie tabletek z tymi ziołami może spowodować powstanie nieestetycznych, brązowych plam na skórze, a także przyczynić się do wystąpienia oparzeń słonecznych. Reasumując: same zioła czy substancje z pożywienia nie muszą być fotouczulające, ale nagromadzenie ich toksyn pod skórą może dać nieprzyjemne reakcje związane i występujące podczas ekspozycji słonecznych, choć samo słońce nie uczula, to reakcja słońca z czymś co organizm wprowadził pod skórę, a nie zostało jeszcze wypocone może skutkować różnymi, nieprzyjemnymi reakcjami na skórze. Trzeba też wiedzieć, że skóra należy do organów oczyszczających i w sytuacji przyjmowania małej ilości płynów, a tym samym zmniejszonym oddawaniem moczu, organizm staje na wysokości zadania i wyrzuca to na skórę w postaci m.in. wyprysków, krostek… Dlatego ważna jest nasza dieta i obserwacja organizmu, bo sami siebie znamy najlepiej i niejednokrotnie dzięki tej obserwacji i eliminacji pewnych pokarmów, a tym samym związków jesteśmy w stanie sobie pomóc, ponieważ problemy powstają w sytuacji braku lub nadmiaru tego co mamy w organizmie.
– A jakie zioła pić latem?
– Na przykład miętę. Posiada w swoim składzie dużo minerałów, dużo makro i owocu róży, mikroelementów. Na upały polecam również popijać napary z liścia babki lancetowatej, liścia melisy oraz owocu róży. Rośliny te nawadniają, odświeżają i orzeźwiają.
– Wiele osób latem nadmiernie się poci, a niektórzy przy tym nieciekawie pachną. Jednak pocenie się to jak najbardziej naturalna sytuacja, ponieważ mamy do czynienia z wysokimi temperaturami. Czy istnieją zioła zmniejszające nadmierną potliwość?
– Jeśli chodzi o pot i jego brzydki zapach to w ostatnim przypadku jest on często spowodowany zawartymi w organizmie toksynami i związkami, które są wydalane. Dzieje się tak na skutek chociażby spożywania przetworzonej żywności, która obfituje w substancje niepożądane. Ponadto spożywanie dużej ilości czosnku czy cebuli będzie działać podobnie, tj. te związki będziemy wydychać, ale i wydzielać przez skórę. Drugim przyczynkiem nieprzyjemnego zapachu potu są bakterie bytujące na skórze. Aby temu zapobiec gros osób posiłkuje się używając antyperspirantów, czyli blokerów potu, które ze względu na większe stężenie chlorku glinu charakteryzują się silniejszym działaniem i na dłużej blokują pocenie się. Po aplikacji np. pod pachami miesza się z potem i tworzy substancję blokującą ujścia gruczołów potowych. To niewskazane, ponieważ wszystkie substancje, które organizm chce wydalić z potem – mówiąc potocznie – zamykamy, czyniąc więcej złego niż dobrego. Wracając do meritum pytania, typowym ziółkiem dobrze radzącym sobie z nadmierną potliwością jest szałwia (działa wysuszająco, przeciwbakteryjnie, przeciwgrzybiczo). Można ją stosować zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie (1 szklanka dziennie). Działanie przeciwpotne posiada także chlorek magnezu. Możemy taki preparat przygotować samodzielnie: 100 ml wody destylowanej plus 100 g chlorku magnezu plus kilka kropel ulubionego olejku zapachowego. Powstaje wówczas substancja o charakterze oliwki. Inaczej jest w sytuacji typowo chorobowej, kiedy pocą się nadmiernie nie tylko pachy, ale i dłonie. Wówczas należałaby odwiedzić lekarza i poprosić o pomoc. Jednak osobiście uważam, iż wszystkie problemy, z którymi się borykamy zależne są od stosowanej diety i właśnie dzięki tej odpowiedniej – indywidualnie dopasowanej – można wielu problemom zaradzić.
– Pomimo że głównie interesowały nas dzisiaj zioła, które konfliktują się ze słońcem, muszę jednak zapytać o specjalny specyfik, a mianowicie o olejek laurowy na stawy. Doszły mnie słuchy, iż wspaniale działa również na bardzo uciążliwą, przewlekłą chorobę autoimmunologiczną tj. RZS. Czy to prawda?
– Ten olejek posiada bardzo dobre właściwości oddziałujące na poprawę kondycji stawów. Zawiera w swoim składzie olejek z liści wawrzynu szlachetnego i olejek z kłącza kurkumy, które razem i z osobna wykazują silne właściwości przeciwzapalne, ale nie tylko, bowiem olejek działa ogólnoustrojowo. Poza tym wzmacnia system nerwowy, poprawia samopoczucie oraz zwiększa siły witalne i energię. Zwiększa także produkcję śliny, soku żołądkowego i żółci, usprawniając tym samym procesy trawienia i przyswajania pokarmów. Działa pobudzająco na apetyt, likwiduje nadmiar gazów i wiąże szkodliwe produkty przemiany materii. Wspomaga pożyteczne szczepy bakterii, utrzymuje prawidłową, zrównoważoną i pożyteczną mikroflorę. Ponadto polecany jest dla osób odczuwających zgagę i niestrawność, po spożyciu kawy, alkoholu oraz ciężkostrawnych pokarmów. Żeby czas leczenia przyśpieszyć powinniśmy z diety wykluczyć wszelkie cukry (prowokują stany zapalne) i przyjrzeć się jej i wzbogacić ją również w tak ostatnio modny kolagen. Zalecana dawka olejku laurowego to trzy razy dziennie po dziesięć kropli.
– Dziękuję za rozmowę i cenne informacje.