Rząd przedstawił kolejną odsłonę „tarczy antykryzysowej”. Według niej samorządy będą mogły bardziej się zadłużać. Rząd zadba o to, by polskie firmy z wieloletnim stażem nie były łatwo przejmowane przez zagraniczne fundusze. Zmianom ma ulec także prawo zamówień publicznych. Wykonawcy i zamawiający będą mogli łatwo dokonywać zmian w umowach. Premier apelował też do samorządów o oszczędności.
Jeszcze w tym tygodniu do piątku rząd ma przedstawić propozycje kolejnej odsłony „tarczy antykryzysowej”. Złoży się na nią kilka propozycji. Pierwsza to fundusz dopłat do oprocentowania Banku Gospodarstwa Krajowego. Ma on pomóc przedsiębiorcom, którzy stracili płynność finansową bądź są tym zagrożeni. Chodzi o możliwości łatwiejszego korzystania z kredytów. Fundusz w tym roku planuje przeznaczyć na ten cel ponad 270 mln zł.
Jak mówiono podczas konferencji prasowej, zmianom ma ulec prawo zamówień publicznych. Chodzi o to, by wykonawcy i zamawiający mogli łatwo i szybko dokonywać koniecznych zmian w umowach i aby nie obciążały ich one kosztowo.
Trzecim elementem podkreślanym przez rząd, jest dbałość o to, żeby polskie firmy, działające na rynku po kilkadziesiąt lat, w tym trudnym dla gospodarki czasie, nie stały się łatwym łupem dla zagranicznych funduszy.
Ważne dla samorządów jest na pewno wsparcie ich budżetów. Wiadomo, że mają dzisiaj mniejsze wpływy z tytułu podatków PIT, CIT, od nieruchomości, rolnych, leśnych. Rząd zdecydował w tym zakresie o zmianach pewnych reguł finansowych. Samorządy w tym roku i kolejnym będą mogły bardziej się zadłużać. Bilans przychodów i wydatków będzie mógł być ujemny. Co druga, a nie co czwarta złotówka – jak to teraz ma miejsce – z tytułu dochodów z gospodarki nieruchomościami skarbu państwa, będzie trafiać do budżetu samorządów.
Premier Mateusz Morawiecki mówił też o oszczędnościach w samorządach. – To nie jest dzisiaj czas na nagrody, premie, bonusy, czy podwyżki. Będę o tym za chwilę rozmawiał z prezydentami polskich miast. Apeluję, żeby tam zachowywać się bardzo oszczędnie, bo my tych pieniędzy bardzo potrzebujemy na ratowanie miejsc pracy. Gospodarka to mechanizm naczyń połączonych ze sobą. Nie ma budżetu, który byłby workiem bez dna, z którego można by czerpać bezkarnie środki na wszystkie możliwe cele – mówił.