Kilka godzin po pożarze hali produkcyjnej w turkowskim PROFIm na miejscu cały czas działania prowadzą strażacy i policjanci. Na miejsce przyjechał wojewoda wielkopolski, by spotkać się w zarządem zakładu. - To ogromna tragedia, choć szczęściem w niej jest to, że nie ma strat w ludziach. Mam świadomość, że wiele osób zostanie bez pracy. Będę rozmawiał z zarządem PROFIm jak można im pomóc – mówił Łukasz Mikołajczyk.
Pożar wybuchł dziś około 2 w nocy. Jako pierwsi na miejsce zadysponowani zostali ratownicy z Państwowej Straży Pożarnej w Turku. Tuż za nimi dotarli ochotnicy z turkowskiej OSP. - Już kilkaset metrów wcześniej widać było na niebie łunę. Chwilę później zobaczyliśmy płomienie – mówią druhowie dodając, że w kilkanaście minut ogromna hala stanęła w płomieniach. Na miejsce kolejno dojeżdżały kolejne zastępy strażaków. Zanim przystąpiono do gaszenia pożaru z hali ewakuowano 88 pracowników. Na szczęście żadnemu z nich nic się nie stało. - Schodziłem z góry, gdy usłyszałem krzyk, że się pali. Zaczęliśmy uciekać. Nie zdążyliśmy zabrać ze sobą nic. W szatni zostały nasze ubrania i wszystkie dokumenty – opowiada jeden z pracowników. Ogień, który powstał w części hali w ciągu dziesięciu minut przeszedł przez cały zakład trawiąc magazyn, dział metalowy, chromownię i dwie lakiernie. Strażacy zdecydowali również o ewakuacji mieszkańców bloków ulicy Górniczej, które sąsiadują z zakładem. - Mieszkania opuściło 55 osób. Ci, którzy mieli w pobliżu rodziny skorzystali z ich gościny. Pozostali przewiezieni zostali do Tureckiego Inkubatora Przedsiębiorczości, gdzie będą tyle czasu ile to będzie konieczne – wyjaśnia burmistrz Romuald Antosik.
Cały czas trwa dogaszanie pożaru. Łącznie pożar gasiło 160 ratowników z 40 jednostek straży pożarnej nie tylko z Turku i powiatu tureckiego, ale również Konina, Koła i Ostrowa Wielkopolskiego oraz grupa operacyjna z Poznania. Wcześnie rano dojechali komendanci wojewódzcy PSP oraz wojewoda. - Na szczęście sytuacja jest już opanowana. Bardzo dziękuję komendantowi wojewódzkiemu PSP oraz strażakom zawodowym i ochotnikom za sprawne przeprowadzenie akcji gaśniczej. To dla nas niezwykle ważne. To największy pożar w Turku po Mirandzie, gdzie życie straciły dwie osoby. Jeszcze dziś będę rozmawiał z zarządem PROFIm jak można pomóc pogorzelcom – mówi Łukasz Mikołajczyk.
W hali G16 zatrudnionych było około 1500 osób. Na razie nie wiadomo jaka jest skala zniszczeń, a także czego spodziewać mogą się pracownicy. W tragedii najważniejsze jest to, że nikomu nic się nie stało. ił