Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.

Budowa kładki pieszo-rowerowej nad Kanałem Ulgi za około 25,5 miliona złotych często wymieniana była w ratuszu podczas konferencji podsumowującej projekt „Generator miejskiej energii źródłem sukcesu Konina”.

Jak wyjaśnia wiceprezydent Paweł Adamów, inwestycja realizowana jest zgodnie z harmonogramem. – Teraz trochę były problemy związane ze stanem wody w Warcie, który się podniósł pod koniec zimy. Inwestycja nie jest w żaden sposób zagrożona, środki są wydatkowane zgodnie z harmonogramem. Myślę, że zgodnie z terminami się skończy – mówi nam Paweł Adamów.

Przypomina, że inwestycja jest finansowana z kilku źródeł, bo z Polskiego Ładu i z Funduszy Norweskich (projekt „Rozwój lokalny”). – O tę część, którą mieliśmy finansować z miasta, będziemy starać się w ramach funduszy unijnych. W tym roku też będą rozpisane konkursy Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. I o tę brakującą kwotę zawnioskujemy właśnie do tego instrumentu. Z punktu widzenia budżetu miasta będzie więc ona całkowicie neutralna – mówi Paweł Adamów. Odniósł się też do rozmiaru kładki. – Pojawiają się różne głosy, że jest przeskalowana, z czym się nie zgadzam – mówi wiceprezydent Konina. – Mamy bardzo podobny obiekt w Owińskach, oddany kilka miesięcy temu, który był budowany przez tego samego wykonawcę. Tamta inwestycja ma porównywalne parametry i porównywalną cenę. Biorąc pod uwagę długość obiektu, czyli 300 metrów i 700 metrów ścieżki pieszo-rowerowej to wartość tej kładki nie jest jakaś nieadekwatna. Nie uważam też, żeby była przeskalowana. Obiekt łączy Konin północny z południową częścią. Nie może być jakąś szkaradą, nie może być brzydki. Chcemy pozostawić po sobie, coś z czego mieszkańcy będą mogli być dumni. Tym bardziej, że jest to inwestycja, która w 100 procentach będzie finansowana ze środków zewnętrznych.