Wizyta Aleksandra Milinkiewicza w WSKM ma konkretny cel. Jest on rektorem i profesorem Wolnego Uniwersytetu Białoruskiego. Kilka tygodni temu doszło do rozmowy on-line z rektorem Wyższej Szkoły Kadr Menedżerskich Markiem Waszkowiakiem. Teraz doszło do spotkania w Koninie. – Podjęliśmy decyzję o współpracy – mówił Marek Waszkowiak, którego uczelnia współpracuje już Akademią Białoruską. – Pan profesor, który widział wszystkie przemiany i sam się angażował w nie, widział jak potrzebna jest wiedza dla ludzi, którzy przejmują władzę po głębokich przemianach. Prowadzi cały zestaw szkoleń, studiów podyplomowych dla podejmujących różne stanowiska publiczne – merów, burmistrzów, menadżerów. Porozumieliśmy się, że ten zakres współpracy Wolny Uniwersytet Białoruski będzie prowadził od strony formalnej w oparciu o Wyższą Szkołę Kadr Menedżerskich – mówił rektor Waszkowiak.
A Konin – jak się okazuje – jest bardzo bliski Aleksandrowi Milinkiewiczowi. Jego babcia pochodziła z Konina i nazywała się Olga Koch. Dowiedział się tego od swojej mamy. Wcześniej nie szukał tych korzeni, bo to pierwsza wizyta opozycyjnego kandydata na prezydenta Białorusi z 2006 roku w naszym mieście. Jego żona, Inna Kuley, raz już u nas była przy okazji swojej pierwszej wizyty w Polsce. Warto podkreślić, że jest ona założycielką i kierownikiem białoruskiego KOR (Komitetu Obrony Represjonowanych) z 2006.
Nie mogliśmy nie zapytać gości, czy wierzą w szybkie zmiany w Białorusi. – Nikt nie wie, kiedy będą i jaką ceną. Na razie Białoruś jest pod okupacją. To jest ewidentne. Okupacja przez Łukaszenkę, dlatego że przegrał wybory. Trudno powiedzieć, kiedy ona się zmieni na demokrację. Po drugie, swoje wojska wprowadził Putin i też nie za bardzo chce je wycofywać – mówił Aleksander Milinkiewicz. – Nasz los w znacznym stopniu zależy od zwycięstwa Ukraińców. Nie tylko w to wierzę, ale wiem, że tak będzie. Nie możemy jednak powiedzieć, kiedy. Ale Ukraińcy na pewno wygrają dlatego, że zjednoczył się Zachód jak nigdy, pomaga, przede wszystkim Polska, która jest inicjatorem wielu przedsięwzięć. Do tego jeszcze Ukraińcy w ostatnich 15 latach nabyli taką tożsamość narodową, stali się patriotami swojego kraju. My chcemy brać z nich przykład.
Dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie w sierpniu do Konina przyjedzie ponownie Inna Kuley. To efekt rozmowy z Waldemarem Wunszem, proboszczem Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Koninie. – Nie tylko z powodu korzeni i współpracy, ale zakochaliśmy się w tej ziemi – mówiła Inna Kulej. Aleksander Milinkiewicz dodał, że lubi duże polskie miasta, ale najbardziej te mniejsze. – Konin mi się podoba, choć jeszcze mało go znam. Zapytałem pana rektora, kiedy zobaczę rynek – mówił.