Czy nad zamkniętym przejazdem kolejowym przy ulicy Okólnej powstanie kładka dla pieszych? O takiej inwestycji powiedział prezydent Konina, jednak to nic pewnego. Na razie nie ma żadnego projektu i oczywiście pieniędzy.
Miasto cały czas prowadzi negocjacje z PKP PLK, by chociaż można było przez tory przechodzić. – Mam nadzieję, że będzie można również tamtędy przejeżdżać, choć to wydaje się akurat bardzo mało prawdopodobne. Nie wiem, jak wyjdziemy z tej spornej sytuacji z PKP – mówił podczas ubiegłotygodniowej sesji rady miasta Piotr Korytkowski, bo był pytany o tę sprawę przez radnego Jarosława Sidora. On już w 2015 roku mówił o potrzebie budowy tam kładki czy przejścia podziemnego.
Łatwo z taką inwestycją na pewno jednak nie będzie. Jak wyjaśnia Piotr Korytkowski, koleje stawiają pewnie warunki. – Biorąc pod uwagę, że pociągi będą z „huraganową” prędkością, 160 km/h przejeżdżały, a być może i 200 km/h, ponoć to możliwe, nie wiem kiedy, podmuch może strącić osoby przechodzące kładką i też stanowić zagrożenie dla samej konstrukcji – wyjaśniał prezydent Konina. – Myślę, że zaprojektowanie odpowiedniej kładki jest celowe. Będziemy kontynuować rozmowy z PKP, aby doprowadzić do tego, by się pojawiła.
Miasto chciałoby, żeby w kosztach uczestniczyła też kolej. A mówimy tutaj o sporej inwestycji. Sama budowa konstrukcji to około 3-4 miliony złotych plus oczywiście zakup gruntu.