Prysły już
wszelkie nadzieje. Górnik Konin nie ma już nawet matematycznych szans na
utrzymanie w IV lidze. W wyjazdowym spotkaniu uległ rezerwom KKSu Kalisz 4:0.
Biało-niebiescy
jeszcze nie ochłonęli po spadku z III ligi, a na horyzoncie czeka już na nich V
liga. Koninianie zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Przez spotkaniem z
rezerwami z Kalisza mieli jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie. Prysły one
już w siedemnastej minucie. W polu karnym faulował Miłosz Lewandowski i sędzia
podyktował rzut karny dla KKSu. Jedenastkę wykorzystał Daniel Kamiński, który
wcześniej był faulowany. Bracia Jurków mieli okazję, aby szybko doprowadzić do
remisu. Jednak ani Przemysław, ani Mateusz nie potrafili pokonać bramkarza
rywali. Do przerwy na tablicy widniał wynik 1:0 dla gospodarzy.
W 60.
minucie po raz drugi na listę strzelców zapisał się Daniel Kamiński. Chwilę
potem było już 3:0 po trafieniu Wojciecha Maroszka. Wynik zamknął w 73. minucie
Karol Smajdor. Tym samym KKS Kalisz pokonał u siebie Górnik Konin 4:0. Porażka
ta oznacza, że biało-niebiescy w przyszłym sezonie będą występować w V lidze.
Do końca rozgrywek pozostało jeszcze siedem kolejek. Jedną gracze z Konina
pauzują.
Po spotkaniu
trener Górnika, Jarosław Kotas podkreślał, że klub już dużo wcześniej był
przygotowany na spadek. – Teraz jest ten trudniejszy okres. Trzeba pogodzić się
ze spadkiem. Mamy kilka meczów do końca. Niech chłopacy się ogrywają, aby
szybko awansowali z powrotem do IV ligi. Jest nowy zarząd, który ma plan na ten
klub. Najważniejsze, że nie ma zadłużeń. Piłkarze też są zaangażowani. Kibice
krzyczą do nich, że im się nie chce grać, ale to nie jest prawda. Widzę ich
zaangażowanie na treningu. Jest w nich jakiś tam potencjał. Nowy trener będzie
musiał to wykorzystać. Trzeba wykorzystać te ostatnie spotkania i sprawdzić
różne opcje. Chcemy zdobyć jeszcze jakieś punkty i nie być na ostatnim miejscu
w tabeli – powiedział trener konińskiej drużyny. Poinformował także, że po
sezonie kończy współpracę z Górnikiem Konin i wraca do swojej rodzinnej Gdyni.
– W dzisiejszych czasach trudno jest cokolwiek planować, więc cięzko mi jest
powiedzieć co na tę chwilę będzie dalej ze mną – powiedział na koniec Jarosław
Kotas.
Nienajlepszą
kolejkę mają za sobą także inni czwartoligowcy z regionu konińskiego. Zarówno
gracze SKP Słupca jak i Olimpii Koło przegrali wyjazdowe spotkania 2:1. W
dobrych humorach są na pewno piłkarze i kibice trzecioligowego Sokoła Kleczew.
Podopieczni Mariusza Woźniaka wygrali na własnym terenie 1:0 z Bałtykiem
Koszalin. Zwycięską bramkę w 77. minucie zdobył Aristoe Otoka.