W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Shootersss

Aktualności

Rolnik walczy o grunty w Łężynie. Minister zrobił oczy jak pięć złotych

2022-12-18 12:18:00

Rolnik walczy o grunty w Łężynie. Minister zrobił oczy jak pięć złotych

– Od samego początku prosiłem o grunty zamienne, bo nie chciałem, żeby ta sprawa tak daleko poszła – mówi rolnik, który dzierżawi od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa grunty w Łężynie nad jeziorem. Umowa została jednak wypowiedziana, mimo że była na dziesięć lat, bo teraz ten teren ma zostać przekazany samorządowi Konina. – U nas 100 procent pastwisk czy łąk pod dzierżawę jest już zajęta w mieście – komentuje wiceprezydent Paweł Adamów sprawę ewentualnej zamiany.

Rolnik z Honoratki miał podpisaną umowę z KOWR-em na dzierżawę działki na dziesięć lat. – A użytkowałem tak cztery lata – mówi Arkadiusz Naworski. Jak wyjaśnia, kiedy ten teren był zachwaszczony i zarośnięty, nikt się nim nie interesował. Gdy zaprowadził tam porządki, nagle się to zmieniło.

Ze strony polityków PiS-u padła publicznie deklaracja, że będą zabiegać o to, by działka nad jeziorem stała się własnością miasta. Przedstawiciele samorządu zapowiadali, że chcą pozyskać środki na utworzenie miejskiej działki. Było to już kilka lat temu. Okazało się, że teren ten dzierżawi właśnie rolnik z Honoratki. – Nie chciałem być uciążliwy. Od samego początku prosiłem o grunty zamienne, bo nie chciałem, żeby ta sprawa tak daleko poszła. Ale nikt nie chciał ze mną rozmawiać – mówi rolnik. Wielokrotnie docierał do polityków, by zainteresować ich tym tematem, także tych, którzy w sprawę się zaangażowali. Wśród nich jest Ryszard Bartosik, poseł i wiceminister rolnictwa. – KOWR nie jest zobowiązany do czegokolwiek w zamian – wyjaśniał nam niedawno wiceminister Bartosik. Dodając, że rolnik ma dzierżawę do końca 2022 roku. – I w 2023 ma zejść z dzierżawionych gruntów – dodał.

– Ja bym dał propozycję, tylko u nas jest tak, że 100 procent pastwisk czy łąk pod dzierżawę jest już zajęta. A nie jest to rolnik z Konina! Dlaczego mam zabierać rolnikom z Konina grunty, żeby dać temu rolnikowi? Pan minister Bartosik nam obiecał, że temat jest załatwiony. Dobrze, żeby dotrzymał słowa mieszkańcom Konina. Teraz się okazuje, że jeden człowiek może to zablokować. W sumie to już zapoczątkował to na początkowym etapie, bo wtedy KOWR w Poznaniu wszystkie dokumenty zwrócił i nie chciał się tym zajmować właśnie przez tego pana, który razem z radnymi sejmiku wielkopolskiego z PiS-u zablokowali ten temat. Natomiast wtedy rzeczywiście posłowie Bartosik i Galemba wsparli nas bardzo mocno i KOWR wrócił do chęci procedowania – komentuje wiceprezydent Paweł Adamów. – W końcu poszedł wniosek do ministra. Pan Bartosik jest wiceministrem w ministerstwie rolnictwa. Jeżeli obiecał, to bylibyśmy bardzo wdzięczni, gdyby dotrzymał słowa. My mówiliśmy w KOWR, że możemy przejąć tę działkę z rolnikiem i tę umowę skonsumować do końca. Nikt go nie będzie przecież wyrzucał. Mało tego, my jesteśmy nawet zainteresowani na pewnym obszarze dalej tę umowę kontynuować, bo nie będziemy od razu całego obszaru zabudowywać i to cały czas deklarowaliśmy.

Rolnik dwa razy o sprawie dzierżawy gruntów w Łężynie informował ministra rolnictwa. Raz na spotkaniu w Śremie i niedawno w gminie Kazimierz Biskupi. – Dostał oczy jak pięć złotych i się bardzo zdziwił. Powiedział, że sprawę wyjaśni – mówi rolnik. – Spraw jest nieczysta, bo jestem wieloletnim dzierżawcą tej umowy i powinienem mieć ją do końca.

Mężczyzna twierdzi, że w związku z tym, iż miasto na razie nie ma pieniędzy na przygotowanie terenu pod rekreację, dyrektor KOWR-u nie powinien wypowiedzieć mu umowy. – Nie mogą z kogoś robić głupiego. To jest trzy lata kombinowania. Nie sprzeciwiałbym się, jeśli dostałbym grunty zamienne. Wtedy tę sprawę bym zostawił, chociaż przez te trzy lata straciłem bardzo dużo nerwów i pieniędzy z tego tytułu – mówi rolnik. A jak komentuje słowa, że miasto nie ma gruntów w zamian? – Ma bardzo dużo gruntów, KOWR też, nawet koło mnie – dodaje mężczyzna. Zapowiada, że będzie walczył dalej.

Otwarcie 1,5 %