W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar do 30.12.24

Aktualności

Prokuratura umarza sprawę zatrucia milionów pszczół w pasiekach w gminie Brudzew. Właściciele mogą domagać się odszkodowań na drodze cywilno-prawnej

2022-01-09 16:04:00

Prokuratura umarza sprawę zatrucia milionów pszczół w pasiekach w gminie Brudzew. Właściciele mogą domagać się odszkodowań na drodze cywilno-prawnej

- Tak, potrzebna jest katastrofa ekologiczna o dużym zasięgu terytorialnym, abyśmy się wreszcie obudzili, tylko czy wtedy nie będzie już za późno? - napisała z żalem na swoim profilu właścicielka pasieki, która jako jedna z kilku pszczelarzy w gminie Brudzew straciła w maju ub. roku rodziny pszczoły miodnej. Prokuratura Rejonowa w Turku umorzyła sprawę, chociaż w toku śledztwa potwierdzono, że przyczyną padnięcia pszczół była substancja, którą znaleziono w zabezpieczonych próbkach z opryskiwaczy, wykonujących dzień wcześniej oprysk na pobliskim polu rzepaku.

W połowie maja ub. roku padły miliony pszczół miodnych w pasiekach w gminie Brudzew (powiat turecki). Ślad prowadził na pobliskie pole rzepaku o dużym areale (50 ha), należące do przedsiębiorcy rolnego w Brudzyniu, gdzie 17 maja wykonany został między godz. 11.00 a 16.00 oprysk środkiem chemicznym. Uprawa była naturalnym celem oblotu pszczół z pobliskich pasiek. Jedną z poszkodowanych jest przewodnicząca gminnego związku pszczelarskiego w Brudzewie i to ona o sytuacji powiadomiła policję

21 maja prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące znacznych zniszczeń w przyrodzie w postaci zatrucia pszczół, policja zabezpieczyła padłe owady, beczki opryskiwaczy, przesłuchała właściciela i pracowników gospodarstwa a także przedstawiciela handlowego, który dostarczał środki chemiczne. Powołano biegłych, a wykonane badania martwych pszczół potwierdziły, że bezpośrednia przyczyną zatrucia była deltametryna. Wycofana już z użycia substancja chemiczna znajdująca się w chemicznych środkach ochrony roślin. Ślady tego środka znaleziono w zabezpieczonych przez policje próbkach cieczy znajdującej się w beczkach opryskiwaczy. Właściciel przedsiębiorstwa rolnego nie potrafił wyjaśnić jak ona się tam znalazła. Zdaniem prokuratury, śledczy bez żadnych wątpliwości ustalili, że to jednak on poprzez oprysk doprowadził do zatrucia pszczół za co grozi odpowiedzialność cywilna. W tej sprawie zawiadomione zostały Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu.

Jednak Prokuratura Rejonowa nie postawiła nikomu zarzutów. Jak mówi właścicielka pasieki, pszczelarze stracili pszczoły lotne, nie doszło do zatrucia młodego pokolenia, dlatego rodziny udało się odbudować w ciągu 3 – 4 tygodni, a straty oszacowano na ok. 50 000 zł. To też stało za decyzją prokuratury, która w piątek umorzyła sprawę „spowodowania w dniu 17 maja 2021r. zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach w postaci zatrucia pszczół miodnych z pasiek położonych w miejscowościach Brudzew, Tarnowa i Marulew, tj. czyn z art. 181 paragraf 1 kk-wobec braku znamion czynu zabronionego". Bowiem „zaistnienie przestępstwa jest wypełnienie wszystkich jego ustawowych znamion". „(…) konieczny jest skutek w postaci zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Odpowiedzialności karnej podlega zatem nie jakiekolwiek zniszczenie, w przypadku rzeczonej sprawy w świecie zwierzęcym, ale jedynie takie, którego następstwem jest zaistnienie szkody w znacznych rozmiarach”. Jednak pojęcie szkody „w znacznych rozmiarach" nie jest zdefiniowane w kodeksie karnym."

- I tu oto otwiera się furtka dla braku podstaw ukarania sprawcy – komentuje sprawę rozżalona właścicielka pasieki. – Padły pszczoły lotne, na szczęście nie doszło do zatrucia młodego pokolenia przez co rodziny mogły się odbudować po ok. 3-4 tygodniach.

Poszkodowani pszczelarze mogą teraz dochodzić odszkodowania od potentata rolnego na drodze cywilnoprawnej. Właściciel przedsiębiorstwa rolnego może zapłacić jedynie mandat za nieprzestrzeganie zapisów ustawy o środkach ochrony roślin, co stanowi wykroczenie. Ki