Bezdomni wrócili na skarpę przed KDK-iem. - Koczują na ławkach, zbierają się w grupach, spożywają alkohol. Rozumiemy, że nie mają gdzie mieszkać, ale czy w obecnej sytuacji zagrożenia koronawirusem, służby miejskie nie powinny bardziej zainteresować się tym tematem? - pyta nasza czytelniczka.
- Przechodzę tamtędy codziennie w drodze do sklepu. Za każdym razem mijam grupkę osób z tobołami, leżących na ławkach, załatwiających się w krzakach, pijących alkohol - alarmuje pani Katarzyna. - Nie dosyć, że sami nie przestrzegają żadnych zasad higieny, to są zagrożeniem dla innych. Zdaję sobie sprawę z tego, że należy być wyrozumiałym, bo życie tym ludziom się nie ułożyło, ale czy naprawdę musimy być na nich skazani? A może służby miejskie powinny znaleźć dla nich jakieś inne miejsce?
- To jak walka z wiatrakami - komentują strażnicy miejscy. - Przyjeżdżamy, upominamy, wręczamy maseczki. Oni się rozchodzą, a po jakimś czasie wracają. Ten problem wraz z nadejściem cieplejszych dni, niestety się powtarza. Tak samo było w ubiegłym roku.
Czy rzeczywiście problem jest nie do rozwiązania? I to w dobie pandemii, kiedy higiena i przestrzeganie zasad bezpieczeństwa jest dziś na pierwszym miejscu?
ka