Grono Sybiraków w Turku jest z roku na rok coraz mniejsze, dlatego ważne jest, by pamięć o tragicznej historii naszego narodu nie zaginęła. Właśnie temu służą spotkania, takie jak dzisiejsze, terenowego koła Związku Sybiraków. W spotkaniu oprócz zrzeszonych w kole i ich rodzin, wzięło udział wielu zaproszonych gości.
Opłatek tradycyjnie odbył się w muzeum. Uroczystość rozpoczęła się od wspólnego odśpiewania hymnu Sybiraków oraz uczenia minutą ciszy pamięci zmarłej w zeszłym roku, w wielu 88 lat, Marii Ossowskiej. Następnie Anna Wronowska, prezes turkowskiego terenowego koła Sybiraków, jak zawsze ze łzami w oczach, dziękowała za udział w spotkaniu nie tylko Sybirakom, ale również licznym gościom. – Dziękuję, że mogę być z wami kolejny raz. W zeszłym roku mówiłem o moich rodzicach, którzy przeżyli jarzmo drugiej wojny światowej. Często rozmawiam z panią Anią. My, jako młodsze pokolenie, powinniśmy nie tylko wiedzieć, jaką Sybiracy przeszli gehennę, ale też o tym mówić i pamiętać – mówił wicestarosta Władysław Karski. W dzisiejszym, podobnie jak poprzednich spotkaniach, uczestniczył Tadeusz Gebler, wójt Gminy Dobra. Podkreślał, że przychodzi na nie po to, by nie zapomnieć o tragicznych przeżyciach Sybiraków, ale również przewartościowania swoich priorytetów.
Podczas uroczystości nie mogło zabraknąć księdza Pawła Zalewskiego, proboszcza parafii w Kaczkach Średnich. -Nie możemy zapomnieć historii, bo dla Sybiraków to historia życia. Póki my ty zebrani będziemy żyli, będziemy pamiętali i dawali tego świadectwo – mówił ksiądz Zalewski. Po przemówieniach przyszedł czas na modlitwę i dzielenie się opłatkiem.
W drugiej części spotkania Ewa Ogrodowczyk, opiekunka koła, przeczytała sprawozdanie z ubiegłorocznej działalności związku. Grono Sybiraków liczy niewiele ponad 20 członków, w tym 9 zesłańców i urodzonych na Syberii. Legitymację członkowską otrzymała też 90-letnia Helena Piątkowska, która w zeszłym roku przyjechała do dzieci z Kowar i postanowiła zostać w Polsce na stałe. ił