Tylko pięć spółek wodnych zwróciło się w ubiegłym roku do starosty konińskiego o dofinansowanie swojej działalności. W wielu gminach takich nie ma, a ich powstanie byłoby konieczne. O zalewaniu pól i łąk przez wodę z zamulałych, zarośniętych i nieprzepustowych rowów melioracyjnych mówi się w wielu samorządach.
Jak wielokrotnie już dyskutowano, rolników odstrasza od utworzenia spółki wodnej składka, którą musieliby płacić od hektara. Znajdujące się przy rowach pola i łąki są zalewane, co powoduje dla nich straty. Problem dotyczy wielu gmin powiatu konińskiego. W ubiegłym tygodniu w starostwie przedstawiono informację o dotacjach udzielonych z budżetu spółkom wodnym. Jak wynika z raportu, o dofinansowanie w 2018 roku zwróciło się tylko 5 gminnych spółek wodnych – z Goliny, Kleczewa, Grodźca, Wilczyna i Rychwała. Można więc wnioskować, że tylko w tych gminach one funkcjonują. Dodajmy, że starostwo przekazało każdej po 10 tysięcy złotych. Na co spółki wykorzystały te pieniądze? Między innymi na odmulanie, wykaszanie, wycinkę krzewów i drzew z rowów, czyszczenie przepustów mostowych czy udrożnienie rurociągów.