W Sądzie Okręgowym w Koninie rozpoczął się proces o zabójstwo 42-letniego mężczyzny, którego zwłoki w październiku 2018 roku wyłowiono z Jeziora Mikorzyńskiego. O zbrodnię oskarżony jest 35-letni mieszkaniec Konina. Na ławie oskarżonych zasiedli dzisiaj także 65-latek, który – według śledczych – pomógł ukryć ciało oraz 27-latek, który nie udzielił pomocy pokrzywdzonemu.
Do zabójstwa doszło w sierpniu 2015 roku. Z aktu oskarżenia odczytanego przez prokurator wynika, że sprawca dotkliwie pobił 42-latka, a nieprzytomnego wraz z 27-latkiem przewiózł do przyczepy campingowej znajdującej się w Ślesinie. Gdy stwierdził, że poszkodowany nie żyje postanowił pozbyć się jego ciała.
Kilka dni później w ukryciu zwłok pomógł mu 64-latek, któremu Prokuratura Rejonowa w Koninie przedstawiła zarzut poplecznictwa oraz niezawiadomienia organów ścigania o popełnionym przestępstwie. Miał on udostępnić swoją motorówkę, by wywieźć ciało na środek jeziora, które skrępowane łańcuchem i obciążone 50-kilogramowymi hantlami zatonęło.
Wyłowione zostało dopiero w październiku 2018 roku po żmudnych poszukiwaniach, w których zaangażowani byli nurkowie z całej Polski.
Podczas dzisiejszej rozprawy Dawid M. nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień, co więcej – nie podtrzymał też tych, które złożył podczas śledztwa.
Kolejny termin rozprawy sąd wyznaczył na jutro.