Wybory samorządowe, a tym samym wybór prezydenta Konina, dopiero za rok, ale ławka kandydatów staje się coraz pełniejsza.
Nie zamierza się na niej przesuwać obecnie urzędujący Piotr Korytkowski. Może nawet szuka nowych zastępców, powierzając sprawy seniorów obecnemu dyrektorowi Miejskiej Biblioteki Publicznej, Damianowi Kruczkowskiemu.
Na ławce kandydatów nie widać pierwszego zastępcy Witolda Nowaka, chociaż, jak zawsze, na pewno mierzy wysoko. Kiedyś szukałem, kto był odpowiedzialny za jego awans, ale nikt się nie przyznał. To na pewno człowiek wielkich ambicji i co wielu zastanawia, ma posłuch u prezydenta.
Agentem do wszelkich zadań w Koninie, teraz z ramienia Polski 2050 Hołowni, jest wiceprezydent Paweł Adamów. On bez kompleksów mówi, że będzie kandydatem na posła, a jak się nie uda, to i prezydenturą Konina nie pogardzi.
O pozycji najważniejszego człowieka w mieście marzy obecny dyrektor szkoły podstawowej i lider lewicy Karol Fritz. Nie daje się wypchnąć na posła, cel znalazł w Koninie.
Bez wątpienia o prezydenturę w Koninie powalczy PiS. Myślę, że poprzedni kandydat, nauczyciel, Zenon Chojnacki na powtórny start nie ma już ochoty. Partia mu nie pomogła. Szturchają się więc tam, żeby kogoś wypchnąć, a lokalnego lidera PiS nie ma, wszyscy są przyjezdni.
Ostatnio zatoczyła koło wiadomość, że kandydatem będzie poseł Leszek Galemba z… Koła. Jest częstym gościem w Koninie, zastępuje nieobecnych posłów, Zbigniewa Hoffmanna i Witolda Czarneckiego, ale, żeby od razu ubiegać się o taki wysoki urząd?
Leszek Galemba takie wiadomości dementuje. Nawet wydaje się nimi zaskoczony. Ale przecież polityk nie wierzy nie tylko w to, co mówi, ale również w to, czego nie mówi.