Drodzy rodzice. Jeśli do tej pory byliście przekonani, że fotelik samochodowy dla niemowląt, maluchów czy starszaków to tylko urządzenie do jego przytrzymywania, które trzeba mieć, bo tak nakazują przepisy, to jesteście w dużym błędzie. Dlatego o istocie posiadania dobrego i bezpiecznego fotelika, którego zadaniem jest ratowanie zdrowia, a często nawet życia milusińskich porozmawiamy z Emilią Gmiter, doradcą technicznym i jednocześnie właścicielką punktu, gdzie oprócz samego zakupu zostaniecie przeszkoleni, poinstruowani w temacie bezpieczeństwa waszych dzieci w samochodzie.
– Moje zainteresowanie bezpiecznym przewozem dzieci w samochodach osobowych rodziło się powoli i przyznaję, że sama będąc mamą pierwszy fotelik zamówiłam przez internet, bo miał cztery gwiazdki. Dzisiaj bogatsza w wiedzą i doświadczenie szczerze tego odradzam, ponieważ to duże ryzyko bo nie ma się pewności, co do jego pochodzenia i przede wszystkim parametrów zderzeniowych oraz braku możliwości dopasowania do danego dziecka. Z tego co pamiętam mojemu dziecku w tym modelu opadała główka i teraz już wiem, że był on po prostu do niego niedopasowany. Kiedy chciałam go zmienić na większy natknęłam się na typ, który umożliwiał jazdę tyłem i zaczęłam drążyć temat, a konkretnie w czym przewyższają pozostałe. Tak też zaczęła się ta przygoda i trwa do dzisiaj. Zatem moją misją jest edukacja rodziców, którzy kupują foteliki dla swoich pociech. Ponieważ jestem wnikliwym obserwatorem zauważyłam, pracując w punkcie poboru opłat, że dzieci są źle przewożone i jak domniemywałam nie wynikało to z niefrasobliwości rodziców tylko z niewiedzy. Postanowiłam to sukcesywnie zmieniać, stąd pomysł na otwarcie sklepu, gdzie rodzice czy opiekunowie mogą dowiedzieć się wszystkiego na temat tych najbardziej bezpiecznych fotelików i mieć możliwość wyboru oraz indywidualnego dopasowania – mówi Emilia Gmiter, doradca techniczny i właścicielka sklepu ,,O Fotelikach” w Koninie. Nadmienia, że w ich punkcie urządzenie do przewożenia dopasowywane jest nie tylko do dziecka, ale również samochodu, żeby wszystko było kompatybilne. A co to konkretnie oznacza? – Przy doborze fotela powinno się barć pod uwagę: wzrost i wagę dziecka oraz to, że urządzenie musi pasować do kształtu kanapy w aucie. Ogromne znaczenie ma także sposób i siła jego montażu do kanapy auta. Chodzi tutaj o uzyskanie pewności, że fotel stał się integralną częścią wyposażenia samochodu, dlatego u nas mamy w ofercie tylko specjalnie wyselekcjonowane i sprawdzone w TESTACH zderzeniowych. Czyli każdy z nich posiada ocenę 4 lub 5 * za bezpieczeństwo w testach ADAC lub zaliczony szwedzki TEST PLUS, oczywiście są również takie z najnowszą homologacją ECE R 129 czyli i-Size, która jest jeszcze bardziej rygorystyczna od poprzedniej homologacji ECE R 44 – 04 – podkreśla doradca.
Dla właściwego doboru fotela musi być dziecko i samochód
– Zgadza się. W innym przypadku to loteria i można strzelać, i mocno przestrzelić. Poza tym zadaniem fotela jest ochrona dziecka, stąd niezwykle istotny jest jego sam montaż i dopasowanie malucha też do fotela dla zachowania bezpieczeństwa – odpowiada.
Czym się różnią foteliki dla niemowląt, maluchów i starszaków
Jak się dowiedzieliśmy oprócz gabarytów, przykładowo dla niemowląt, nie można wybierać takiego samego jak dla dziecka, które już siedzi, dlatego dla noworodków zalecane są tzw. skorupy. Są na tyle sprofilowane, żeby dziecko mogło przyjmować pozycję leżącą, chociaż zdarza się zauważyć, że jest przewożone w skorupie na stelażu wózka: podczas spacerów czy zakupów w sklepie. – Tego mocno odradzam, bowiem fotelik, pomimo zastosowanej bezpiecznej formy (bardziej leżącej), powinien służyć tylko do jazdy samochodem i nie należy wykorzystywać go w innych celach, bowiem jest to na dłuższą metę mało komfortowe i zdrowe dla milusińskich – zaznacza rozmówczyni. Mówi też, że po wymianie fotela – przyjmuje się, że po roku, ale to też trzeba traktować indywidualnie – konieczne jest kupno modelu, w którym jest już zastosowana funkcja regulacji pozycji (dla uszczegółowienia chodzi o wagę 9-18 kg). – Dziecko wówczas już więcej widzi, stąd fotel jest wyższy, dlatego nie mniej istotny jest sam zagłówek (oparcie głowy) i to wszystko musi być – powtórzę – kompatybilne. W przypadku starszaków (waga 15-36 kg) są one już zapinane pasami samochodowymi i często rodzice uważają, że fotele trzeciej kategorii są najłatwiejsze w dopasowaniu. Niestety mylą się, gdyż ważna jest tutaj istota poprawności przebiegu pasów: barkowego i biodrowego. Poza tym część rodziców decyduje się, w przypadku starszaków, na podkładki. I znów mocno je odradzam, ponieważ są bardzo niebezpieczne i mówię o tym głośno, bo dziecko nie ma tutaj żadnej ochrony bocznej głowy oraz nie ma prowadnicy pasa barkowego, a więc często pas przechodzi przez jego szyję, natomiast pas biodrowy przez okolice brzucha – ostrzega Emilia Gmiter. Ma też nadzieję, że w najbliższych latach zostaną wycofane i zastąpi je homologacja i-Size, która posiada test zderzenia bocznego, testy przy manekinach nowej generacji Q (bardzo dużo czujników dających wiarygodny pomiar obrażeń). W poprzedniej wersji R 44-04 do testów użyto manekinów serii P, a one były wyposażone ,,jako czujnik” we wkładkę z modeliny i naprężenie pasa oceniano na podstawie wielkości jej zgniecenia. A jak się ma modelina do dziecka brzucha? Pozostawmy to bez komentarza.
Podróżowanie tyłem do kierunku jazdy
– Kładziemy również nacisk, szczególnie na podróżowanie milusińskich w foteliku tyłem do kierunku jazdy, co najmniej do 4 roku życia lub dłużej, jeśli pozwala na to ich wzrost i waga. Jest to ważne, ponieważ w trakcie wypadku siły działające na dziecko są tak ogromne, że w sytuacji, kiedy podróżuje ono przodem do kierunku jazdy, jest wyrzucane w przód, a głowa, szyja i kręgi szyjne narażone są na kontuzję i poważniejsze uszczerbki. Dlaczego? Bo maluchy do 3 roku życia mają nieukształtowane i nieskostniałe jeszcze kręgi szyjne i kręgosłup. Zaś dziecko jadące w foteliku tyłem do kierunku jazdy, w trakcie zderzenia czołowego jest wciskane w oparcie fotela, a siła zderzenia działająca na dziecko jest rozłożona równomiernie – wyjaśnia doradca.
Podsumowanie
Fizyka działa na nas wszystkich tak samo, nieważne w jakim aucie podróżujemy i jakie doświadczenie ma jadący z dzieckiem kierowca? Wypadek jest chwilą, a w ruchu drogowym podróżują kierowcy bez doświadczenia, osoby, które są chore lub rozkojarzone, osoby pod wpływem różnych substancji... Dlatego nie mamy wpływu na prowadzenie auta przez drugiego człowieka, mamy jednak wpływ na bezpieczeństwo naszego dziecka w samochodzie, dlatego wykorzystajmy to dla jego dobra.