Pochodzący z Dobrej Kamil Gardzielik, wychowanek konińskich klubów pięściarskich, szczyci się zwycięstwami we wszystkich swoich dotychczasowych pojedynkach na zawodowym ringu. Podczas bokserskiej gali KnockOut Promotions we Wrocławiu, jego osiemnastym przeciwnikiem był Pavel Semjonov z Estonii mający na swoim koncie 26 walk, z czego 10 zakończonych zwycięstwem przed czasem.
Gardzielik jak zwykle z dużym spokojem podszedł do pojedynku. Nie podpalał się i starał kontrolować wydarzenia na ringu. Co prawda ciosy sierpowe Semjonova lądowały od czasu do czasu na szczęce Polaka, ale nie zrobiły na nim większego wrażenia. W odpowiedzi uderzał lewymi prostymi zaznaczając swoją przewagę. Przy tym często zmieniał pozycję, utrudniając przeciwnikowi kontynuowanie skutecznych ataków.
W końcówce ostatniej ósmej rundy z łuku brwiowego Gardzielika polała się krew. Prawdopodobnie pięściarze zderzyli się głowami. Krew została zatamowana, ale po walce nie obyło się bez wizyty w szpitalu i szyciu rozciętego łuku. Nie miało to wpływu na wynik walki. Jednogłośną decyzją sędziów wygrał na punkty Gardzielik (80:72, 79:73, 79:73).
Po walce Kamil podziękował przeciwnikowi oraz kibicom za doping. Na zwycięzcę czekała żona z synkiem.