– A jak się bronić, gdy do ataku dojdzie na klatce schodowej lub w ciemnym zaułku? Czy pomoże wołanie o pomoc, czy może należy się skoncentrować na czymś innym?
– Żyjemy, niestety, w takich czasach, że większość ludzi unika niewygodnych sytuacji w związku z czym najczęściej odwracają głowę, by się nie mieszać w konflikt i nie robić sobie najzwyczajniej problemu. Jednak kiedy przyszło nam już w konflikcie uczestniczyć lub zostaliśmy napadnięci, to jednym ze sposobów jest pokazanie siebie jako furiata, osobę nieobliczalną co w konsekwencji może zatrzymać napastnika lub go spowolnić, a nam da szansę na ucieczkę. W ekstremalnych sytuacjach, mówię też o tym na prowadzonych przeze mnie kursach, można wymusić u siebie nawet odruchy wymiotne, co z pewnością zszokuje napastnika, spowolni, albo da mu do myślenia i w ostateczności podejmie decyzję o odstąpieniu od napaści, bo uzna, że z nami jest coś nie tak. Tak więc ile sytuacji, tyle samo możliwości zachowań, które mogą pomóc nam wyjść z opresji. Na temat zaś kursu samoobrony uczą one konkretnych czynności chociażby złożenia pięści do uderzenia, sposobu wykonania kopnięcia, przyjęcia odpowiedniej postawy czy nawet sposobu upadku, aby nie doznać kontuzji, kiedy się bronimy. To istotne aspekty, bo przecież chodzi też o to, aby uszczerbek na zdrowiu u osoby atakowanej był jak najmniejszy.
– W sytuacji zagrożenia kobiety powinny rozważać najpierw ucieczkę czy może bezpośrednią konfrontację z napastnikiem?
– To bardzo indywidulane i wszystko zależy od okoliczności. W przypadku kradzieży torebki bywa, że lepiej ją oddać, bo kiedy nie mamy wiedzy i doświadczenia, w jaki sposób możemy ją zachować, lepiej nie ryzykować własnym zdrowiem. Korzystając też z okazji namawiałbym wszystkie panie, aby nie nosiły wszystkiego w jednej torebce, lecz starały się rozmieszczać jej zawartość po kieszeniach, w drugiej torbie… Chodzi o to, żeby przy ewentualnej kradzieży maksymalnie ograniczyć straty. Panie nie powinny również podczas jazdy samochodem czy pozostawiania go na parkingu lokować torebki na przednim lub tylnym siedzeniu, bo to zachęta dla złodzieja. Zatem musimy być bardziej uważni: obserwować otoczenie, co w sytuacjach zagrożenia da nam większe pole do manewru.
– Proszę o kilka wskazówek o podstawowych chwytach udaremniających przykładowo w pozycji stojącej uderzenie, przyduszenie…
– Po pierwsze okrzyk – nawet bardzo dziwny – co napastnika opóźni w działaniu lub wyprowadzi z równowagi, po drugie – w zależności od tego co mamy do stracenia – uderzenia przy pomocy różnych, dostępnych w obecnej chwili przedmiotów i kopnięcia w miejsca wrażliwe (cała twarz, mięśnie, ścięgna, stawy, okolice krocza…), drapanie, gryzienie, co spowoduje u napastnika chwilowe uczucie bólu, a ofierze da sposobność do ucieczki.
– Jak sobie radzić ze stresem, paniką w sytuacji zagrożenia i, czy w ogóle można być przygotowanym na tego rodzaju zdarzenie?
– W ekstremalnych sytuacjach stres i adrenalina mogą być przyczyną pustki w głowie i obezwładniającej niemocy u atakowanej osoby. Jest to naturalne, ale można też temu zaradzić. Wykorzystuje się tutaj sesje z psychologiem podczas kursów samoobrony. To właśnie psycholog w sposób dostępny przepracuje z kursantką/kursantem wiele sytuacji i sposobów zachowań, które mogą pomóc, gdy ewentualnie będziemy mieli styczność z taką sytuacją. Poza tym kurs samoobrony daje możliwość przećwiczenia wielu reakcji, gdzie markowane jest zachowanie napastnika i wówczas my jako ci broniący się mamy szansę – twarzą w twarz – doświadczyć powagi sytuacji i konieczności podjęcia szybkiej decyzji co do sposobu obrony. Wystarczy, według mnie, opanować chociażby trzy techniki samoobrony i jeśli podejmiemy decyzję, że musimy się przeciwstawić napastnikowi to wszystko powinno się udać, dlatego gorąco zachęcam do kontaktu.
– Jak wykorzystać atrybut kobiecości tj. buty typu ,,szpilki”?
– W uciekaniu na pewno nam nie pomogą, ale już w obronie dużo bardziej. Myślę tutaj o uderzeniu/nadepnięciu szpilką (z siłą) u przeciwnika śródstopia, w sytuacjach trudnych zdjęciu ich i próbowaniu (chodzi o obronę konieczną) uderzeniu napastnika w rękę, tułów…, ale zaznaczę jeszcze raz, iż dotyczy to tylko sytuacji zagrażających naszemu życiu.
– Wiele kobiet, które doświadczyły ataków, a nie doznały uszczerbku na zdrowiu nawet tego nie zgłaszają policji – z różnych przyczyn. Czy taka postawa jest do dobra?
– Oczywiście, że powinny to zgłaszać, choć my mężczyźni i społeczeństwo powinniśmy je też do tego namawiać, bowiem ułatwiłoby to pracę policji, a może by i uchroniło przed atakiem kolejne, ewentualne ofiary. Rozumiem jednak, że jeśli doświadczyły na przykład gwałtu lub jego usiłowania, powstrzymuje je przed tym wstyd, możliwość nagłośnienia tej sytuacji i wiele innych aspektów, które koniecznie trzeba przepracować z psychologiem. Poza tym jeśli by to kobiety zgłaszały – myślę tutaj o różnych incydentach – policja mogłaby dany teren objąć szczególną kontrolą, albo przyjrzeć się monitoringowi, przez co wpłynąć na podniesienie bezpieczeństwa.