W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 4 stycznia 24

Aktualności

Trwa proces homeopatki w sprawie narażenia życia dziecka. Zeznawał neurolog z Poznania

2023-09-12 14:31:28

Trwa proces homeopatki w sprawie narażenia życia dziecka. Zeznawał neurolog z Poznania

Trwa proces pediatry i homeopatki, związanej z ruchem antyszczepionkowym, która odpowiada przed Sądem Rejonowym w Koninie za narażenie niemowlęcia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Dziś zeznania złożył między innymi neurolog z poznańskiego szpitala, do którego trafiła 10-miesięczna wówczas dziewczynka w bardzo ciężkim stanie.

W akcie oskarżenia

Jak już informowaliśmy po pierwszej rozprawie – pod koniec maja 2019 roku do prywatnego gabinetu Anety Borczyk- Kotwas, pediatry i homeopatki silnie związanej z antyszczepionkowym ruchem STOP NOP, zgłosili się rodzice 8-miesięcznej wtedy Mai, których zaniepokoił stan zdrowia córeczki. Mimo utrzymujących się przez blisko 2 miesiące objawów: z krótkimi przerwami znacznie podwyższona temperatura sięgająca nawet 41 stopni C, osłabienie, drażliwość, kaszel, obrzęki szyi, wokół lewego ucha i okolicy podżuchwowej, ograniczenie ruchomości szyi, bladość skóry, zaburzenia oddychania – lekarka podawała dziecku preparaty homeopatyczne, które – jak wynika z treści aktu oskarżenia – nie przynosiły żadnego efektu terapeutycznego.

Prokuratura zarzuciła lekarce to, że od 28 maja do 20 lipca 2019 roku „nie dokonała pełnej oceny jego stanu zdrowia poprzez zaniechanie zlecenia badań laboratoryjnych i mikrobiologicznych, konsultacji laryngologicznej i neurologicznej i nie zastosowała wymaganego, zgodnego z aktualną wiedzą medyczną leczenia u niemowlęcia (…), tymczasem prawidłowo oceniony stan zdrowia dziecka wskazywałby na konieczność jego hospitalizacji już 1-2 czerwca 2019 roku, co „usunęłoby stan zagrożenia”.

Zdaniem oskarżycieli Aneta Borczyk-Kotwas „będąc lekarzem – gwarantem bezpieczeństwa osoby zagrożonej, naraziła niezaszczepione niemowlę znajdujące się w 8-10 miesiącu życia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”.



W ciężkim stanie do Poznania


Podczas pierwszej rozprawy zeznania złożyła matka dziecka. Przyznała, że ich córka nie była zaszczepiona, ale zapewniła, że ani ona, ani jej mąż nie bagatelizowali objawów u dziecka i szukali pomocy medycznej. Przez cały czas byli w kontakcie z Anetą Borczyk-Kotwas. – Mieliśmy zaufanie do pani doktor, z którą konsultowaliśmy stan Mai– mówiła w sądzie Karolina B.

Ostatecznie Maja trafiła do szpitala w Koninie. Według jej mamy to lekarze z konińskiej placówki nie chcieli podać leku przeciwwirusowego, o który prosili rodzice i który zalecała Aneta Borczyk-Kotwas, a powodów złego stanu zdrowia dziecka doszukiwali się w braku szczepień ochronnych.

W „stanie zagrażającym życiu” dziewczynka trafiła w końcu do szpitala w Poznaniu, gdzie otrzymała lek antywirusowy.


Otwarcie 1,5 %


Co zeznał neurolog?


Dziś przed sądem zeznania złożył neurolog z poznańskiego szpitala. Potwierdził, że podanie leku antywirusowego spowodowało poprawę stanu zdrowia dziewczynki w ciągu kilku godzin. W odpowiedzi na pytanie obrońcy lekarki przyznał także, że niepobranie w konińskim szpitalu płynu mózgowo-rdzeniowego mogło mieć wpływ na dalsze losy chorej. – Nie podejrzewam jednak kolegów o zaniechanie, myślę, że podczas przyjęcia dziecka na oddział jego stan nie był aż tak ciężki – dodał.

Jednocześnie jednak neurolog zdecydowanie podkreślił, że lekarka skierowała dziecko do szpitala we właściwym momencie („kiedy zauważyła sztywność karku”), a przebieg zakażenia mógłby być ostrzejszy w przypadku zaszczepienia. – Dzieci z niedoborami odporności nie potrafią generować oczekiwanych odpowiedzi na szczepienie – dodał. – Dlatego twierdzenie, że dziecko po podaniu szczepionki na pewno by skorzystało jest nieuprawnione. Biorąc pod uwagę brak odporności nie jest dziwne, że zareagowała bardziej burzliwie na wirusa opryszczki u rodzeństwa. Jeśli obserwowaliśmy poprawy podczas leczenia dziecka i ustępowanie stanów gorączkowych po lekach homeopatycznych to znaczy, że poprawa była związana z ich ordynowaniem. To są leki dopuszczone do użytku. Kupuje się je w aptekach na receptę.

Tak samo jak na pierwszej rozprawie lekarkę wspierała Justyna Socha, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP, jednak przedstawicieli ruchu antyszczepionkowego było znacznie mniej.

Za narażenie na niebezpieczeństwo, kiedy to na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na to niebezpieczeństwo grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Termin następnej rozprawy został wyznaczony na 14 listopada.

ach