W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 4 stycznia 24

Wierzbinek

Żeby nie wykończyć rolników. Domagają się, by kopalnia działała jeszcze 5 lat

2022-09-16 07:15:00
Żeby nie wykończyć rolników. Domagają się, by kopalnia działała jeszcze 5 lat

Rolnicy z gminy Wierzbinek, mieszkający w okolicy odkrywki Tomisławice, nie mogą inwestować w swoje gospodarstwa, bo znajdują się one na terenie koncesyjnym, a to znaczy, że w każdej chwili kopalnia może zapukać w sprawie eksploatacji węgla. Najkrócej mówiąc ich działania zostały zablokowane. Teraz jednak ZE PAK odchodzi od produkcji energii z węgla brunatnego. – Domagamy się, by zgodnie z koncesją kopalnia wywiązała się ze swoich zobowiązań i eksploatowała węgiel przynajmniej do 2027 roku – mówi Paweł Szczepankiewicz, wójt gminy Wierzbinek.

W planie miejscowym i w studium zagospodarowania przestrzennego przyjętych w 2004 roku zostało zapisane, że teren wokół Tomisławic przeznaczony jest pod działalność kopalni. – Ludzie nie mogli inwestować, bo to teren górniczy. Czekają na kopalnię, że wykupi ich nieruchomości. Gdyby się okazało, że spółka wcześniej zakończy eksploatację to mieszkańcy zostaną na lodzie, bo nie mogli rozwijać swoich gospodarstw, a teraz nagle kopalnie powie: my już dziękujemy, bo nam się to nie opłaca. Stanowisko gminy jest takie, by eksploatacja tego złoża zgodnie z koncesją odbyła się do końca i by właściciel spojrzał nie tylko na czynnik ekonomiczny, ale i społeczny w kontekście Wielkopolski Wschodniej. Nawet przy tej transformacji węglowej ładnie by się to wszystko zazębiło. Dlatego wnioskujemy, by z umowy koncesyjnej wywiązał się właściciel. Takie były zobowiązania, jak kopalnia była spółką państwową i tak pozostanie – mówi Paweł Szczepankiewicz.

Co się stanie, jeśli się to nie uda? – Służby państwowe powinny egzekwować umowę prywatyzacyjną i to co w niej było zapisane. Powinno być poparcie środowisk politycznych w tym kontekście. Jeśli nie, to należałoby zmienić plan miejscowy i studium, żeby ci ludzie mogli się rozwijać i inwestować w te gospodarstwa. Jest kwestia ewentualnego dochodzenia praw przez właścicieli z kopalnią, jeśliby to miało tak wyglądać. Spółka zasłania się tym, że dużo zależy od zapotrzebowania na energię, od rynku mocy, jakim będzie po 2024 roku i na razie jest to wielka niewiadoma – stwierdza wójt.

Wiadomo już, że 11 sierpnia z odkrywki Drzewce wyjechała ostatnia tona węgla. – Tego samego dnia, kiedy wykopaliśmy ostatni węgiel na Drzewcach, skończyliśmy kopać nadkład na Jóźwinie. Plan jest taki, że do końca pierwszego kwartału roku 2023 będzie tam zakończenie eksploatacji węgla. Ostatnia tona węgla z Jóźwina powinna wyjechać pod koniec marca przyszłego roku. Rzeczy się posuwają do przodu i jest konsekwencja w postaci likwidacji miejsc pracy. Wiadomą rzeczą jest to, że jak się zamykają odkrywki, jest koniec węgla, redukujemy zatrudnienie. To nieuchronna konieczność. W przyszłym roku jak skończymy kopać węgiel na Jóźwinie to oznacza kolejne redukcje zatrudnienia, bo zostaniemy jedynie na odkrywce Tomisławice – mówi Piotr Woźny, prezes ZE PAK-u.

W opublikowanym sprawozdaniu finansowym za 2021 rok znalazła się informacja, że w związku z tym, że rynek mocy i system wsparcia elektrowni węglowych w Polsce obowiązuje do 2024 roku, to produkcja energii elektrycznej z węgla brunatnego w naszym regionie zakończona zostanie do 2024. Także w odkrywce Tomisławice, która ma koncesję do 2030 roku. – Z punktu widzenia ludzi, których nieruchomości są położone na terenie obszaru koncesyjnego Tomisławic, to rzeczywiście ich chęć, by inwestować w nieruchomości jest znikoma, bo wiedzą, że są na tym terenie. Musieli się liczyć z tym, że któregoś dnia ktoś do nich zapuka w sprawie eksploatacji węgla brunatnego. Decyzja koncesyjna pozwala eksploatować ten węgiel do 2030, co nie znaczy, że stworzyła po stronie kopalni obowiązek wykupienia wszystkich nieruchomości, które są na terenie tego obszaru. To były nasze indywidualne dyskusje i rozmowy z właścicielami tych nieruchomości. Pan wójt Szczepankiewicz ze mną się skontaktował i jesteśmy w roboczym kontakcie. Prowadzimy rozmowy. Pan wójt jest zainteresowany kontynuowaniem przez nas działalności eksploatacyjnej. Rozmawiamy na ten temat, jak ma wyglądać nasza działalność w horyzoncie do 2024 roku. Tyle mogę powiedzieć – stwierdził prezes Woźny.

Otwarcie 1,5 %
Milena Fabisiak

Śledź nas na

Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





cenzura czy pluskwy
Ile placi Korytkowski niezależnym mediom tj. przegladkoninski.pl i POzostałym za stosowanie cenzury prewencyjnej, a ile zainwestował w odpluskwianie Konina? Czyżby cenzura była priorytetem KOalicji rządzącej miastem? Co się bardziej opłaca Platformie Obywatelskiej - cenzura czy pluskwy?
....
Gdyby właściciel patrzył na czynnik społeczny to nie wywalał by swoich pracowników na zbity pysk a swoich inwestycji nie lokował by np w swidniku tylko w powiecie konińskim ludzi to on ma głęboko w d...e tylko kasa kasa kasa się liczy
Jarek
Super !!!???? Po kościele w Tomisławicach został ugór..., cmentarz(a właściwie to co po nim zostało) zarośnięty jak ruska tundra, szkoła zamknięta i ........... kopalni nie będzie. Brawo PANOWIE Radni. Kolejny sukces ! Tak lubicie "zamykać" - lepiej by było jakbyście się sami zamknęli.
senior.
Dlaczego nic się nie mówi o naprawie szkód górniczych?Dlaczego nikt się tym nie zainteresował z miejscowych władz,czy najważniejsze muszą być dochody z kopalni dla gminy a utracony dobytek mieszkańcow w wyniku działalności kopalni,tym już się nikt nie zajmuje,mieszkańcy pozostawieni są sami sobie.
Felek Stankiewicz
Wójt jest za kopalnią, bo bez wielkiego wysiłku gmina ma podatki i może inwestować, a jak skończy się kopalnia, to skończą się pieniążki. Oczywiście nie liczą się straty społeczne, straty ekologiczne, bo kasa najważniejsza. Trzeba było się rozglądać wcześniej za inwestycjami, które dadzą miejsca pracy i dochody. Nie rozumiem, jak można się domagać niszczenia siedlisk...!