Jak informuje dziś Ministerstwo Edukacji Narodowej docierają tam sygnały, że niektórzy nauczyciele biorą udział w kobiecych protestach, namawiają też do tego uczniów. – Nie ma także naszej zgody na zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań – pisze Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN.
W całym kraju, już od kilkunastu dni trwają kobiece protesty przeciwko wyrokowi TK w sprawie aborcji. Biorą w nich udział dziesiątki tysięcy ludzi – kobiety i mężczyźni, przychodzą dziadkowie, rodzice i dzieci. Już kilka dni temu media obiegła informacja, że prokuratura chce karać nastolatki za organizowanie protestów, teraz do pracy nad zniechęceniem do uczestnictwa w marszach wzięło się też Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Rzecznik MEN informuje, że poproszono już kuratorów oświaty o sprawdzenie sytuacji w regionach jakie są reakcje dyrektorów szkół. – Jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem. Nie ma także naszej zgody na zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań. Nie ma zgody na to, aby uczniowie zachowywali się w taki sposób – informuje Anna Ostrowska.