Andrzej Duda przyjechał rano na targowisko w Starym Koninie, gdzie spotkał się z mieszkańcami, kupił kobiałkę truskawek i pomidory. Pojawiło się wielu zwolenników obecnego prezydenta RP, skandujących „Andrzej Duda – pierwsza tura”, ale byli też oponenci krzyczący „Konstytucja”.
Choć początkowo były zapowiedzi, że Andrzej Duda pojawi się dzisiaj w Koninie o godzinie 13.00 na placu Wolności, ostatecznie przyjechał około 8.30 prosto z Wierzbinka na targowisko w starej części miasta. Czekało tutaj na prezydenta RP wielu zwolenników z transparentami, biało-czerwonymi flagami, witały go dzieci.
Tuż przed
przyjazdem Andrzeja Dudy przed placem targowym stanęła Ewa Jeżak, prezeska
Konińskiego Kongresu Kobiet z dwiema
flagami – tęczową i czarną Strajku Kobiet. Skandowała głośno „Konstytucja”.
Doszło do przepychanek. Jeden z mężczyzn w pewnym momencie wyrwał nawet Ewie Jeżak tęczową flagę.
Andrzej Duda na targowisku spędził ponad pół godziny, otoczony oficerami Służby Ochrony Państwa i tłumem ludzi, którzy chcieli z nim porozmawiać, zrobić sobie zdjęcie, uścisnąć dłoń, wyrazić słowa poparcia. Kilku osobom udało się nawet dłużej porozmawiać. Wśród nich był Stanisław Garstecki. O czym dyskutowali? – Przede wszystkim o niespełnionych obietnicach wyborczych. Zapytałem o nieudaną obniżkę VAT-u, dlaczego nie zbudowali 100 tysięcy mieszkań dla młodych. Andrzej Duda mydlił mi oczy, że to się jeszcze zrobi, ale oni tak mówią całą kadencję. Zapytałem też, dlaczego dzielą ludzi na lepszych i gorszych, dlaczego nienawidzą mniejszości seksualnych – relacjonował mężczyzna. – Prezydent zasłaniał się konstytucją, ale przecież w niej nie ma nic o tym, że dwóch mężczyzn czy dwie kobiety nie mogą adoptować dziecka. Ogólnie prezydent nie odpowiadał na moje pytania, nawet zaprosił mnie do Pałacu Prezydenckiego, ale jak zapytałem konkretnie kiedy, to nic nie powiedział.
Jak można
było się spodziewać, prezydent Duda na targowisku zrobił też małe zakupy. Przy
jednym straganie kupił kobiałkę truskawek za 12 złotych, przy innym pomidory (a
właściwie jednego dużego) za 10 złotych.
Marcin Szafrański, Olga Boksa