Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
Pączki pieczone przez Annę Lewandowską, szefową KGW w Marianowie (gmina Ślesin), nie mają sobie równych. Są mięciutkie, pachnące, po prostu pyszne. Poprosiliśmy ją o przepis na ten smakołyk. Zdradziła go bez wahania. My natomiast polecamy go innym gospodyniom. Szczegółowy przepis podany przez panią Annę nie wydaje się trudny. Warto spróbować swoich sił. Jutro Tłusty Czwartek.
Z Anną Lewandowską spotykaliśmy się już wielokrotnie. Najczęściej przy okazji organizowanego przez nią specjalnie dla nas spotkania. Wtedy wspólnie z kilkoma paniami z terenu gminy Ślesin opowiadały czytelnikom, jak zrobić białą kiełbasę, upiec pyrczoka, przerobić ogórki, a ostatnio nawet przypomniały co to takiego darcie pierza.
Tym razem poprosiliśmy panią Annę o przepis na pączki, którymi zachwycają się najbliżsi, a także znajomi. Podała recepturę na 40 pączków. Potrzebne produkty to: 15 żółtek, pół litra mleka, kostka masła, pół szklanki oleju, pół szklanki cukru, łyżeczka soli, 10 dkg drożdży, kieliszek spirytusu, 3 łyżki mąki krupczatki, około 1 kg mąki tortowej, olejek pomarańczowy, kilogram smalcu do smażenia. Nadzienie według upodobania.
Jak zrobić ciasto? – Do miski przesiewam mąkę. Robię to po to, żeby ją napowietrzyć i oczyścić z ewentualnych grudek. Podgrzewam mleko. Nie gotuję, bo nie może być za gorące. Do mleka wkładam masło, żeby się rozpuściło i olej. Do drożdży dodaję łyżkę cukru, trochę ciepłego mleka i łyżkę mąki, mieszam. Żółtka ubijam z cukrem i solą na puch. Gdy drożdże podrosną, łączę wszystkie składniki i wyrabiam w misce. Ciasto jest wyrobione, kiedy pojawią się pęcherze powietrza. Trzeba długo je wyrabiać. A kiedy się pojawią pęcherze, to oznacza, że jest już gotowe. Wtedy nakrywam je ściereczką, żeby wyrosło. Kiedy wyrośnie, odrywam po kawałeczku, rozpłaszczam i nakładam nadzienie. Ja dodaję różne: różane, wiśnie, wieloowocową marmoladę. Ważne, by konsystencja nadzienia była dosyć twarda. Jeśli dodajemy wiśnie, to trzeba dobrze sok odsączyć. Tak przygotowane pączki muszą jeszcze wyrosnąć. Kładę je na stolnicę i nakrywam ściereczką. Powinny poleżeć około 30 minut. Gdy podrosną, kładę pączki na rozgrzany smalec. Co chwilę wrzucam kawałek surowego ziemniaka lub skórkę z cytryny. Wtedy tłuszcz się nie pali – mówi Anna Lewandowska.
Jak zrobić najprostszy lukier? – Wycisnąć sok z cytryny i dodać cukru pudru tyle, by zrobiła się konsystencja kwaśnej śmietany. Lukier nakładamy na pączki silikonowym pędzelkiem. Ale można też pączki ozdobić według własnego upodobania – mówi Anna Lewandowska.
Radzi, by do pączków nie dodawać zbyt dużo cukru. – Pół szklanki do ciasta wystarczy, bo już nadzienie jest słodkie, lukier czy cukier puder na wierzchu też. A jak się doda za dużo cukru, to pączki więcej tłuszczu piją – mówi. Jakie drożdże? – Ważne, by były świeże.
Pani Anna hoduje kury, ma więc swojskie jajka. – One są o wiele lepsze jak te ze sklepu. Wtedy nawet jest inny kolor ciasta. Kiedyś mi zabrakło i kupiłam kilka, to kupne mają nawet inną strukturę – mówi.
Co powoduje, że pączki pieczone przez panią Annę są pulchne i długo świeże? – Wpływa na to dodany do pączków spirytus i olej. One wtedy dłużej zachowują świeżość – wyjaśnia.
Pani Anna nie tylko wspaniale piecze, ale także konkursowo gotuje. Za żeberka po diabelsku otrzymała voucher na wyjazd na targi do Berlina. Takich pierwszych nagród było wiele więcej. Konkursowe laury zdobywały również wypieki między innymi Placek na maślance czy Tort ochweśnicki.
