Około 550 tys. zł mogłyby rozdysponować między sobą kleczewskie sołectwa. Decyzją większości radnych nie wyodrębniono jednak funduszu sołeckiego na przyszły rok.
O tym, czy sołectwa otrzymają pieniądze z tzw. funduszu sołeckiego decydują radni. Jeśli zgodzą się dać pieniądze wsiom na wykorzystanie zgodnie z wolą mieszkańców, otrzymają około 20 proc. zwrotu z budżetu państwa. W przypadku Kleczewa byłoby to około 109 tys. zł. Na wyodrębnienie funduszu namawiał dziś radnych burmistrz Mariusz Musiałowski. – Zależy mi na tym, by to mieszkańcy czuli się gospodarzami na swoim własnym terenie. Przekazanie części władzy i pieniędzy będzie z korzyścią dla każdego sołectwa. Powinniśmy dać szansę sobie, a przede wszystkim mieszkańcom. Gorąco zachęcam do poparcia tej inicjatywy – mówił burmistrz. Opozycyjne stanowisko prezentował choćby wiceprzewodniczący rady, Marian Kapela. – Dla naszej gminy najważniejsze są wodociągi, bo część nadal jest w azbeście. Temat, który pochłania najwięcej pieniędzy to kanalizacja, która należy się wszystkim mieszkańcom, jak również drogi. Jestem za tym, by pieniędzy nie rozdrabniać – argumentował. I choć Mariusz Musiałowski zapewniał, że wydzielenie funduszu wcale nie oznacza, że gmina przestanie budować wodociągi czy kanalizację, większość radnych była tego samego zdania co zastępca przewodniczącego rady. Ostatecznie 9 głosami przeciw, przy 5 „za”, przegłosowano, że nie będzie w Kleczewie funduszu sołeckiego.