W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 4 stycznia 24

Aktualności

Dobrze by było zająć pozycję lidera na zimę. Rozmowa z Romanem Jaszczakiem

2017-11-30 21:46:16

Dobrze by było zająć pozycję lidera na zimę. Rozmowa z Romanem Jaszczakiem

Trzy pytania do Romana Jaszczaka, trenera Medyka Konin na kilka dni przed ostatnim meczem ligowym mistrzyń Polski w 2017 roku.

– Przed nami już ostatnie dni, jeżeli chodzi o ligowe mecze Medyka w 2017 roku. Drużynę czeka ostatnie ekstraligowe spotkanie przed przerwą zimową. To będzie istotna potyczka, bo od jej wyniku będzie zależeć to, czy Medyk spędzi zimę na pozycji lidera. Z psychologicznego punktu widzenia – to istotne żeby być liderem na zimę?

– Ja zawszę mówię, że łatwiej się goni niż ucieka. My już tak uciekamy piąty rok i to uciekanie jest trudne. Czasem trudno zmotywować zawodniczki, żeby dobrze uciekać. Mamy teraz ciężki okres, bo dziewczyny wróciły dopiero z reprezentacji. Na szczęście tym razem wszystkie wróciły zdrowe. Od powrotu z reprezentacji mamy tydzień, czyli cały mikrocykl, żeby przygotować drużynę do meczu z UKS-em SMS Łódź. Do tej pory nie wiemy, czy będziemy grać na sztucznej trawie czy na normalnej. Tak naprawdę nie wiemy na jakim boisku się przygotowywać. Ale to już chyba nie ma aż tak dużego znaczenia. Wszyscy zakończyli rundę tydzień temu, a my musimy trenować dwa tygodnie dłużej. Ważne jednak, że wszyscy jesteśmy już prawie zdrowi. W drużynie poprawiła się też atmosfera. Oby tylko psikusa nie sprawiła nam pogoda. Jedziemy zmotywowani. A czy to dobrze, że się spędzi jesień na pozycji lidera? Myślę, że przyjemnie. Będzie się spokojniej pracować. Nie ukrywam, że okno transferowe już się dla nas dawno zaczęło, bo od jakiegoś czasu zgłaszają się do nas zawodniczki z całego świata. Latem odeszło od nas kilka reprezentantek Polski seniorek. Mieliśmy tylko cztery tygodnie na to, aby tę drużynę na powrót poukładać. Teraz będziemy mieli aż cztery tygodnie w grudniu i kolejne dwa miesiące – styczeń i luty, więc mam nadzieję, że tym razem zrobimy takie transfery, które naprawdę podniosą poziom naszej drużyny. No i dobrze by było zająć tę pozycję lidera i zimą na spokojnie trenować.

– To teraz powiedzmy nieco więcej o zdrowiu zawodniczek. Jak z urazami piłkarek Medyka – i tymi mniejszymi, które wyniknęły w ostatnim czasie, i tymi poważniejszymi, z którymi niektóre piłkarki borykają się już od kilku miesięcy?

– Na to niestety nie mamy wpływu. Nawet gdyby się okazało, że jedna z dotychczas kontuzjowanych zawodniczek byłaby w niedzielę dysponowana, to na pewno nie wypuścimy jej na ten ostatni mecz. To byłoby bez sensu. Klaudia Olejniczak nie jest na pewno gotowa. Pozostałe trzy stoperki – Sałata, Ficzay i Sławczewa – są już zdrowe w stu procentach, więc myślę, że nie będzie większego problemu z defensywą. Jeżeli chodzi o przody, to też nic złego się nie dzieje. Po drobnych urazach Liliana Kostowa jest w dobrej dyspozycji. Jeśli nic się nie wydarzy złego na treningach, to skład Medyka na mecz z UKS-em SMS Łódź będzie optymalny.

– Medyk zazwyczaj zwyciężał w Łodzi wysoko. W minionej rundzie, plus te kilka rozegranych awansem meczów wiosennych, UKS SMS grał u siebie całkiem nieźle. Łodzianki zanotowały przed własną publicznością cztery wygrane, remis z Górnikiem Łęczna i tylko jedną porażkę, z Czarnymi Sosnowiec. To może mieć wpływ na przebieg niedzielnej rywalizacji z Medykiem?

– Po raz pierwszy usłyszałem to od pana. W ogóle się tym nie zajmujemy. Co prawda analizujemy SMS. Myślimy o tym, co robią ich najgroźniejsze zawodniczki, jak się zachowują przy stałych fragmentach gry, jak organizują grę w ataku, jak przechodzą w fazie przejściowej do obrony. To nas zajmuje. A czy to jest na boisku swoim czy przeciwnika, to w ogóle się tym nie zajmujemy. Jeśli padło już to pytanie, to powiem, że Medykowi na wyjazdach gra się lepiej niż u siebie, więc jesteśmy dobrej myśli.

Mateusz Krzesiński