Choć było blisko, nie udało się. Piłkarze Górnika Konin prowadzili przy Podwalu ze Świtem Skolwin Szczecin już 2:0. Ostatnie 20 minut pojedynku należało jednak do przyjezdnych, którzy uratowali dla swej drużyny jeden punkt. Spotkanie zakończyło się rezultatem 2:0 (0:0).
Mecz rozpoczął się od wyrównanej gry. Od początku spotkanie było bardzo dynamiczne. Jako pierwszy, w 4. minucie spotkania, strzał na bramkę rywala oddał Charles Nwaogu. Po minucie, uderzeniem z ostrego kąta odpowiedział Krystian Sobieraj. Kilkadziesiąt sekund później z dystansu przymierzył w poprzeczkę konińskiej bramki Paweł Krawiec. W 17. minucie szczęścia z dalszej odległości szukał Sobieraj. Piłka po jego strzale przeleciała obok prawego słupka szczecińskiej bramki. W 25. minucie pierwszą wyśmienitą interwencją popisał się Dawid Kołodziejczak, który wybił piłkę na róg po mocnym uderzeniu Patryka Ortela. W końcówce pierwszej połowy sytuację „sam na sam” zmarnował Nwaogu. Po drugiej stronie piłka odbiła się od poprzeczki po niefortunnej interwencji zawodnika Świtu, Patryka Bila. W szczecińskie pole karne zagrywał wtedy po szybkiej kontrze Sobieraj. Do przerwy nie oglądaliśmy ani jednej bramki. To zmieniło się w drugiej połowie. Wynik spotkania otworzyli piłkarze Górnika, a konkretnie Maciej Adamczewski. Pełniący w tym meczu funkcję kapitana koninian piłkarz uderzył po wrzucie z autu w pole karne. Na drugiego gola kibice Górnika czekali zaledwie pięć minut. W polu karnym gości Patryk Bil sfaulował Dawida Przybyszewskiego. Jedenastkę na bramkę zamienił Krystian Sobieraj. Po trzech minutach mieliśmy kontaktowego gola dla przyjezdnych. Po stracie w środku boiska i szybkiej kontrze bramkę na 2:1 zdobył Paweł Krawiec. W ostatnich siedemnastu minutach przeważali goście. Choć konińska defensywa robiła co mogła, bramka na 2:2 wisiała w powietrzu. Ostatecznie, zdobył ją w ostatniej minucie spotkania, po rzucie rożnym, Maciej Wyganowski. Teraz Górnika Konin czekają derby powiatu konińskiego. W najbliższą sobotę (2 września) o 17.00 „biało-niebiescy” zagrają w Kleczewie z Sokołem.
Mateusz Krzesiński