Aeroklub
Koniński to jedyne takie stowarzyszenie w okolicy. Stawia na szkolenia i
promocję lotnictwa, szczególnie wśród młodzieży. Członkowie klubu swoją pasją
chcą zarażać kolejne pokolenia. Jak podkreślają, nauka latania nie jest bardzo
skomplikowana. Najważniejsze są chęci, cierpliwość, wytrwałość i… dobra pogoda.
Aeroklub
Koniński zajmuje się szkoleniem na pilotów szybowcowych, samolotowych i
balonowych oraz doskonaleniem wszystkich umiejętności lotniczych.
Stowarzyszenie w tym roku obchodzi 35-lecie. – W 1975 r. w Koninie zawiązała
się grupa inicjatywna, która chciała stworzyć w mieście aeroklub. Byli to
ludzie związani z Aeroklubem Pomorskim w Toruniu. Po rocznym staraniu udało się
w lipcu pierwszej grupie ukończyć szkolenie szybowcowe i spadochronowe. Ja też
byłem w tej grupie. Krótko potem została formalnie zawiązana filia Aeroklubu
Pomorskiego w Koninie. W grudniu 1986 r. Zarząd Główny Aeroklubu Polskiego podjął
decyzję o utworzeniu Aeroklubu Konińskiego. Nasza siedziba znajduje się w
Kazimierzu Biskupim. Od ówczesnego naczelnika gminy otrzymaliśmy ziemię.
Wszystkimi sprawami związanymi z budową i przygotowaniem lądowiska, budową
pasa, hangarów zajął się Aeroklub Pomorski i liczna grupa przyjaciół, osób
wspomagających. Jesteśmy jednym z najmłodszych aeroklubów w Polsce – wspominał
Andrzej Sybis, Prezes Aeroklubu Konińskiego.
Klub
dysponuje obecnie 2 samolotami, 8 szybowcami i 1 motoszybowcem oraz balonem. W
hangarach znajduje się samolot szkolno-treningowy Cessna 152, samolot PZL-101
Gawron, 2 szybowce Bocian, szybowiec Puchacz, 3 szybowce treningowe Pirat, 2
szybowce Junior, motoszybowiec Ogar oraz wspomniany wcześniej balon. –
Użytkujemy także sprzęt naszych członków, który został przez nich użyczony na
rzecz aeroklubu. To są 2 samoloty, 2 motoszybowce i balon. Trochę tego sprzętu
jest – poinformował Tomasz Ciemnoczołowski, Dyrektor Aeroklubu Konińskiego.
Konserwacją i serwisem sprzętu zajmują się członkowie. – Staramy się ogromną
część zadań związanych z funkcjonowaniem klubu wykonywać swoimi siłami. Aby
wykonać prace okresowe przy sprzęcie lotniczym trzeba mieć określone
uprawnienia. Nasi członkowie je mają. To są licencje mechaników szybowcowych i
samolotowych. Żeby je zdobyć trzeba odbyć szkolenie, praktykę i zdać egzamin w
Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. Obsługujemy także sprzęty z innych aeroklubów.
Jest to też jedna z form naszego zarobkowania – dodał Andrzej Sybis.
Aeroklub
Koniński zrzesza blisko 100 członków. W 2020 r. stowarzyszenie wyszkoliło 8
pilotów szybowcowych i 12 pilotów samolotowych.- Statystycznie rocznie jesteśmy
w stanie wyszkolić od kilkunastu do nawet 20 pilotów. Z tego tak 1/3, a nawet
połowa, zostaje w gronie naszych lotników. Pozostali z różnych względów tego
nie kontynuuje. Jest to sport, który wymaga dużo wyrzeczeń, cierpliwości i
sporo czasu. Część osób po prostu nie dokańcza szkolenia – powiedział prezes. –
Staramy się, aby w szkoleniach brało udział jak najwięcej młodzieży z naszego regionu.
Przychodzą do nas osoby nie tylko z Konina, ale także z sąsiednich powiatów,
czy z dalszych zakątków. Stawiamy głównie na promocję wśród młodzieży –
podkreślił Tomasz Ciemnoczołowski. Andrzej Sybis wspomniał historię studentki z
Warszawy, która szkoliła się w Aeroklubie Konińskim. W Kazimierzu odbyła
szkolenie samolotowe i szybowcowe. W innym ośrodku zdobyła licencję zawodowego
pilota i dzisiaj jest pilotem w prywatnej linii lotniczej.
Do szkolenia
mogą przystąpić osoby, które ukończyły 14 lat. – W naszej ocenie jest to trochę
za mało. Rozpoczynamy szkolenie z kandydatem, który ma 15 lat. Do lotu
samodzielnego dopuszczamy, gdy ukończy 16 lat. Dopóki kandydat nie jest
pełnoletni to potrzebna jest pisemna zgoda obu rodziców. Żeby przystąpić do
szkolenia trzeba być zdrowym. Kandydat musi mieć orzeczenie lekarskie w
zakresie lotnictwa o zdolności do szkolenia i latania. Nie przeszkadzają
okulary. Do korekcji +/- 4 jest dopuszczany kandydat. Na początku trzeba odbyć
szkolenie teoretyczne. Obejmuje ono technikę pilotażu, meteorologię, nawigację,
komunikację lotniczą, mechanikę lotu, budowę płatowca itp. Tę wiedzę trzeba
posiąść, aby przystąpić do egzaminu. Wraz z postępem cyfryzacji to wszystko
odbywa się za pomocą e-learningu. Jak ukończy się teorię można przystąpić do
szkoleń praktycznych. Liczba lotów szkolnych zależy od szkolenia i jego
specyfiki. Inna jest w przypadku szkoleń na samolot, czy szybowiec, a inna na
balon. Łącznie trwa to od 5 do 7 tygodni. Dużo zależy od pogody. Trzeba wykonać
określone ćwiczenia pod nadzorem instruktorskim. Po wykonaniu całego programu
instruktor decyduje czy uczeń może polecieć samodzielnie, czy nie. Zależy też
od ucznia czy czuje się już na siłach, aby samemu pilotować. Samotny lot jest
zwieńczeniem tych szkoleń. Nie jest to bardzo skomplikowane. Najważniejsze są
chęci, cierpliwość, wytrwałość i dobra pogoda. Od niej dużo zależy. Gdy ktoś
robi prawo jazdy to może usiąść za kierownicą prawie przy każdej pogodzie. Jak
jest lekka mgła, pada lub wieje to można jeździć. W przypadku lotów jest
inaczej. Nie można wtedy latać. Trzeba też na pewno więcej uwagi poświęcić przy
tych szkoleniach, niż na kursie prawa jazdy, ale jak widać jest to do nauczenia
– mówił prezes o szkoleniach. Po pomyślnym zdaniu egzaminu otrzymuje się licencję.
Aeroklub Koniński daje możliwość zdobycia licencji szybowcowej, samolotowej i
balonowej.
Z powodów
sprzętowych klub nie może rywalizować z najlepszymi. – Od kilku lat niestety
nic nie zdobyliśmy. Jest duża konkurencja. Sprzęt, który posiadamy jest bardziej
treningowy, niż wyczynowy. Aby startować w tych zawodach trzeba mieć drogie
samoloty, szybowce. Kosztują ponad milion złotych. Nas na to nie stać.
Oczywiście można startować tańszymi, ale szanse na dobry wynik są znikome. W sporcie balonowym Adam Jaskulski
reprezentuje nasz aeroklub i odnosi sukcesy. Jest członkiem kadry narodowej –
powiedział Tomasz Ciemnoczołowski. Aeroklub Koniński jest dobrym miejscem, aby
zacząć swoją przygodę z lotami. Włodarze stowarzyszenia stawiają głównie na
szkolenia. – Organizujemy też loty zapoznawcze. Przeznaczone są dla chętnych
osób, które chcą zobaczyć jak to jest. Sprawdzają wtedy czy im to się podoba.
Jeżeli uznają, że jest to dla nich to się zapisują na szkolenia – dodał
dyrektor.
Ciekawą
inicjatywą organizowaną na lotnisku w Kazimierzu były loty dla podopiecznych
Fundacji im. Piotra Janaszka ,,Podaj Dalej”. – Przez dwa sezony wykonywali u
nas szkolenie paralotniowe. Udostępniliśmy lotnisko nieodpłatnie i pomagaliśmy
jak tylko mogliśmy. My nie mamy sekcji paralotniowej, dlatego organizowali to
przy pomocy innego ośrodka. Dla tej grupy musi być odpowiedni sprzęt, który
jest do niej przystosowany. Jesteśmy otwarci na współpracę – powiedział prezes.
– Zapraszamy wszystkich chętnych, a także tych niezdecydowanych, żeby zobaczyli
jak to jest. Akurat nie mamy teraz pory do latania, ale jest to czas na rozmowy
i planowanie. Z góry świat wygląda piękniej – spuentował Andrzej Sybis.