Siatkarze
słupeckiego SPSu na własnym terenie nie dali rozszarpać się Wilkom Wilczyn i po
tie-breaku wygrali derby w siatkarskiej II lidze.
Na
słupeckiej hali wyło i bębniło. Grupka kibiców przyjezdnych dała o sobie znać i
zagłuszyła miejscowych. To jednak nie wystarczyło, aby siatkarze z Wilczyna
wygrali to spotkanie. W mecz lepiej weszły Wilki, które kontrolowały pierwszego
seta. Pewnie ograli SPS 25:20.
W drugim
secie obraz gry uległ zmianie i to słupczanie wygrali tą partię 25:16. W
kolejnym secie drużyny szły punkt za punkt. Zaczęło robić się nerwowo. Pojawiły
się pierwsze kłótnie z arbitrami i pomiędzy samymi zawodnikami. Mimo
początkowej przewagi SPSu to goście wygrali 25:20.
Podopieczni Tomasza
Robaka utrzymali nerwy na wodzy i wygrali czwartą partię 25:21. Przyszła pora
na piątego seta, gdzie nastąpiło apogeum emocji. Gospodarze nie potrafili
utrzymać trzypunktowego prowadzenia. Wilki wyrównały, a następnie wyszły na
prowadzenie. Słupczanie obronili kilka piłek meczowych, by po długiej grze na
przewagi zwyciężyć 24:22 i w całym meczu 3:2.
- Był to
bardzo emocjonujący mecz. Przez wiele lat to ja trenowałem Wilki Wilczyn. Teraz
stanąłem naprzeciw swojej byłej drużyny. Było to historyczne spotkanie, bo dawno
Słupcy nie udało się wygrać z Wilczynem. Bardzo się cieszymy, że to my dzisiaj
byliśmy górą. Mieliśmy przewagę w tie-breaku, ale ją roztrwoniliśmy. Mamy 2
punkty i to się liczy. Jest sporo rzeczy do poprawy i musimy się na tym teraz
skupić. Jest to nowy zespół i potrzebujemy czasu. Uczę się tego zespołu,
poznaję chłopaków. Jesteśmy na dobrej drodze. Zobaczymy za parę kolejek na co w
tym sezonie nas stać – powiedział trener zwycięskiej drużyny. Przypomnijmy, że
na początku maja tego roku Tomasz Robak zmienił Wilki Wilczyn na SPS Słupca.