Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
Dopiero swój drugi mecz ligowy w tym sezonie rozegrali futsaliści KKF-u Konin, którzy w starciu z Piastem Poniec stawiani byli w roli faworyta. Przyjezdni już w zeszłym sezonie udowodnili jednak, że potrafią napsuć sporo krwi przeciwnikom. Tym razem nie było inaczej, gdyż koninianie wygrali po zaciętym boju 5:4.
Emocji w spotkaniu KKF-u oraz Piasta nie brakowało od pierwszych minut. Przyjezdni nastawili się na przechodzenie z głębokiej obrony do kontrataków, co wychodziło im bardzo dobrze. W początkowych fragmentach gry największe zagrożenie podopieczni Skibiszewskiego tworzyli po rzutach wolnych, które bronione były przez świetnie dysponowanego Filipa Twardowskiego. Jedną z ciekawszych akcji pod bramką przeciwnika skonstruowali Nikodem Lipiński oraz Skibiszewski, ale temu pierwszemu zabrakło spokoju, by umieścić piłkę w siatce.
Wynik otworzyli jednak goście, którzy bardzo dobrze wykorzystywali swoją przewagę motoryki nad drugą czwórką KKF-u. Po stracie Mrozińskiego atakujący Piasta wyszli dwa na jeden z Michałem Jankowskim. Z celnego podania do pustej bramki skorzystał Emilian Prałat, dając gościom prowadzenie.
Koninianie zagrali kilka akcji pod faul, przez co gracze z Pońca szybko wykorzystali limit pięciu przewinień. Rzutu karnego przedłużonego nie wykorzystał Damian Markiewicz. Koninianie stworzyli jeszcze kilka ciekawych akcji. Po jednej z nich Skibiszewski uderzał z pierwszej piłki po długim słupku, ale ponownie refleksem popisał się Twardowski.
Piast uśpił czujność KKF-u i w 17. minucie po jednym z odbiorów fenomenalną akcję przeprowadził Filip Walczak, który minął wszystkich konińskich zawodników z pola i wyłożył piłkę do pustej bramki Emilianowi Prałatowi. Gola kontaktowego gospodarze zdobyli po drugim rzucie karnym przedłużonym. Tym razem wykonawcą był kapitan drużyny, Krystian Andrzejczak.
Podobnie mecz wyglądał w drugiej części meczu. Ponownie Piast próbował kontr, po których ostatnią deską ratunku dla KKF-u był Jankowski. Z drugiej strony akcje gospodarzy nabierały coraz większego tempa. Po jednym z rzutów rożnych w słupek uderzał Mroziński, a goście skorzystali z okazji i błyskawicznie skontrowali. Z około pięciu metrów w samo okienko bramki uderzył Oskar Maciejewski, podwyższając rezultat spotkania na 1:3.
Po tej akcji wydawać się mogło, że koninianom zabraknie sił na dogonienie rywala, który konsekwentną grą bardzo utrudniał to zadanie. W piłce często bywa jednak tak, że o zmianie obrazu gry decyduje gol z przypadku. Tak było również tym razem. W zamieszaniu pod bramką sytuacyjnie uderzył Markiewicz, a piłka odbiła się od łydki obrońcy Piasta, wpadając do siatki. Gospodarze poszli za ciosem i w przeciągu dwóch minut zdobyli dwie kolejne bramki, obejmując prowadzenie 4:3. Najpierw do remisu strzałem czubkiem stopy doprowadził Andrzejczak, by potem sprytne podanie Skibiszewskiego technicznym strzałem wykorzystał Lipiński.
W 37. minucie meczu ten rezultat udało się jeszcze poprawić. Szybką drużynową kontrę strzałem do pustej bramki wykończył Mateusz Zaborski. W samej końcówce Piast Poniec zdecydował o wprowadzeniu do ataku bramkarza. To jednak na niewiele się zdało. Goście co prawda zdobyli jeszcze jednego gola, tym razem po stracie Zaborskiego, ale ostatnie 15 sekund gospodarze zagrali już bardzo rozważnie.
KKF Automobile Torino Konin - Piast Poniec 5:4 (2x Krystian Andrzejczak, Marcin Kajoch (sam.), Nikodem Lipiński, Mateusz Zaborski – 2x Emilian Prałat, Oskar Maciejewski, Marcin Kajoch)
Skład KKF-u Konin: Michał Jankowski, Nikodem Lipiński, Krystian Andrzejczak, Mateusz Zaborski, Przemysław Skibiszewski, Wiktor Jarabek, Mateusz Mroziński, Hubert Janiak, Robert Kraska, Damian Markiewicz, Łukasz Łajdecki.
