Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
Sokół Kleczew zwyciężył na wyjeździe z szesnastą w tabeli Unią Swarzędz 1:2, dzięki czemu ponownie wskoczył do pierwszej dziesiątki. Pamiętać należy jednak, że w środkowej części tabeli panuje duży ścisk, a dodatkowo kleczewianie rozegrali jeden mecz więcej niż 4 drużyny tracące tylko jedno oczko. Trzy punkty zapewnili Sokołowi najlepsi strzelcy.
Po przetrwaniu ciężkiego początku spotkania, w którym to Unia atakowała kleczewian, zawodnikom z naszego regionu udało się uzyskać inicjatywę. Mimo kilku ciekawych sytuacji do przerwy żadne bramki nie padły. Znacznie ciekawiej było w drugich 45 minutach, w których Sokół pokazał, która z ekip walczy o wyższe cele.
Już w 59. minucie na prowadzenie przyjezdnych wyprowadził Dominik Chromiński, który dodatkowo pięć minut później wywalczył dla swojej drużyny jedenastkę. Rzut karny wykorzystał drugi z najlepszych strzelców Sokoła, Łukasz Zagdański. Od tego momentu kleczewianie częściej musieli się bronić, a w jednej z sytuacji gorąco zrobiło się w obrębie pola karnego. Arbiter główny spotkania uznał jednak, że Dominik Drzewiecki nie był faulowany przez defensorów Sokoła. Decyzja ta oburzyła szkoleniowca Unii Swarzędz, Patryka Kniata, który został odesłany na trybuny.
Dopiero w doliczonym czasie gry gospodarzy stać było na kontaktowe trafienie, którego autorem był Gerard Pińczuk. Podopieczni Łukasza Cichosa tuż po stracie gola mogli cieszyć się z trzech punktów, gdyż sędzia zakończył mecz po wykonaniu rzutu karnego.
Dzięki zwycięstwu Sokół znajduje się obecnie na 7. miejscu. Do piątego Starogardu Gdańskiego traci tylko jeden punkt, ale za plecami kleczewianie czuć mogą oddech aż 7 ekip. Za tydzień najlepsza drużyna naszego regionu podejmie na własnym terenie kolejny zespół z dołu tabeli, Gwardię Koszalin.
fot. Artur Kijewski / Sokół Kleczew
