Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.

Dla klimatu, wyjątkowej atmosfery, bo jest mniej ludzi – to niektóre z powodów, dla których wracamy na cmentarze po zmroku. Wszechobecne płomienie zniczy sprawiają, że nekropolie wyglądają wyjątkowo, więc trudno się dziwić, że o tej porze, 1 listopada, nadal tłumy odwiedzają groby swoich bliskich.

Powoli kończy się dzień Wszystkich Świętych, większość z nas wraca do domów z odległych miejscowości, więc na drogach ruch jest większy. Ale także wokół cmentarzy wciąż jest wiele samochodów, podobnie jak pieszych, którzy mimo późnej pory zmierzają na groby swoich bliskich. Trudno się im dziwić, bo nekropolie 1 listopada po zmroku wyglądają wyjątkowo, jak żadnego innego dnia w roku. Światła płomieni zniczy rozświetlają okolicę, a jeszcze kiedy pogoda dopisuje, jak w tym roku, nie sposób nie wybrać się ponownie, choćby pospacerować i odwiedzić jeszcze raz naszych zmarłych.

A dlaczego wracamy o tej porze na cmentarz? – Bo w tym czasie jest tak pięknie oświetlony, jak nigdy indziej. Tworzy to wspaniały klimat i w ciszy można pochodzić między grobami, by podziwiać blask płomieni – przyznała pani Agnieszka, która wraz z rodziną wybrała się na wieczorny spacer po cmentarzu komunalnym w Koninie, przy okazji ponownie odwiedzając mogiły najbliższych. – Zawsze, jak tylko pogoda pozwala, drugi raz przyjeżdżam na cmentarz po ciemku dla atmosfery i nastroju. Tak duża liczba zapalonych zniczy tworzy niesamowity nastrój, który przyciąga tłumy. Jest to taki wyjątkowy dzień, jedyny, w którym tyle osób jednocześnie przebywa wieczorem przy grobach, więc nie można tu nie być – zaznaczyła pani Małgorzata, stojąc przy grobie ojca.

– Dla mnie chodzenie na cmentarz o różnych porach nie jest niczym wyjątkowym, odkąd zmarła moja mama, ale Wszystkich Świętych jest dniem wyjątkowym, co widać po tych tłumach po zmroku. Często można spotkać kogoś znajomego, kogo przeoczyło się w ciągu dnia – dodała inna pani Agnieszka. – Ja za dnia odwiedzam groby bliskich, które znajdują się kilkadziesiąt kilometrów od Konina, więc dopiero późnym popołudniem, po powrocie, przychodzę na nasz cmentarz, aby zapalić znicze tutaj pochowanym krewnym i znajomym. Poza tym, o tej porze łatwiej jest zaparkować, a przede wszystkim uwielbiam tę ciszę i skupienie przy tak licznych światełkach – zdradził pan Damian.

Aleksandra Wysocka