48-letnia kobieta zmarła kilkanaście godzin po tym, jak została postrzelona przez swojego męża. On sam kilkaset metrów od domu, najprawdopodobniej z tej samej broni, strzelił sobie w głowę.
We wtorkowe popołudnie 48-letnia Małgorzata C. wróciła z pracy do domu w gminie Dąbie. Nie wiadomo, co później działo się na terenie posesji, ale kiedy po około godzinie wszedł do budynku starszy syn kobiety, znalazł ją zakrwawioną na podłodze w kuchni. Wezwał karetkę, która zabrała kobietę w ciężkim stanie do szpitala w Koninie. Miała rany brzucha i głowy. Najprawdopodobniej przeszła tam operację, ale około godz. 5.00 nad ranem w środę, 7 marca, zmarła.
Po tym jak syn 48-latki odkrył, co się stało, policja z pomocą strażaków rozpoczęła poszukiwania 58-letniego męża. Trwały one całą noc i były zakrojone na szeroką skalę. Mężczyzna prawdopodobnie w tym czasie błąkał się po okolicy. Nie wiadomo, czy wiedział, że jego żona zmarła. Postanowił jednak odebrać sobie życie po tym, co zrobił. Prokuratura potwierdza, że zabezpieczyła broń, ale nie ujawnia jeszcze, czy z tej samej strzelił do żony, a potem do siebie. W środę rano został znaleziony martwy na polu, około 200 metrów od swojego domu.
Wiele w tej sprawie wyjaśni sekcja zwłok Małgorzaty C. i Sławomira C., którą prokurator zaplanował na piątek.
Aleksandra Wysocka