W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Jobs First

Aktualności

Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku

2018-02-25 07:04:00
Olga Boksa
Napisz do autora

Sebastian Bąk jest teraz w Laosie, ostatnie pół roku spędził podróżując po Chinach, Wietnamie, Tajlandii, był w Nepalu i zahaczył o Malezję. 27-letni absolwent inżynierii budownictwa konińskiej PWSZ pojechał do Azji, bo… zawsze smakowało mu jedzenie w barach „u Chińczyka”. Teraz na co dzień jada wraz z miejscowymi na ulicach, śpi w hostelach lub namiocie, a kilometry przemierza na motocyklu.

Pierwszego września ubiegłego roku Sebastian Bąk wyleciał z Polski do Nepalu. Bilet kupił rok wcześniej. Ten czas poświęcił na przygotowania – zakup wizy, niezbędne szczepienia, zdobycie informacji o krajach, które miał w planie odwiedzić. I oczywiście na pracę. – Przez rok pracowałem w Niemczech i odkładałem tylko na podróż – przyznaje i od razu zapewnia, że życie w Azji nie należy do najdroższych. To jego pierwsza dłuższa i samotna wyprawa. Dlaczego do Azji? – Lubię azjatyckie jedzenie. Często chodziłem w Koninie do chińskich knajp, stwierdziłem czemu nie spróbować prawdziwego jedzenia, sprawdzić czym się różni. Poza tym ludzie polecali mi Azję na dłuższy wyjazd, bo jest bezpieczna, łatwa do podróżowania i tańsza – mówi Sebastian. Jako środek lokomocji wybrał motocykl. Kupił go w Wietnamie. Dzięki temu nie jest zmuszony do żadnego rozkładu jazdy. – To daje pewien rodzaj wolności. Mogę się wszędzie zatrzymać. To dużo lepsze niż autobusy czy pociągi, bo one jadą tylko z punktu A do B. A ja mogę stanąć, gdzie chcę, kiedy chcę i na jak długo chcę.

Od pół roku koninianin żyje więc bez rozkładu. Codziennie inaczej. Nie startuje zbyt wcześnie, bo poranki są chłodne. Czasem robi 100, czasem 200 kilometrów, innym razem więcej. Plany zmieniają się codziennie. – Pierwsze trzy miesiące miałem jeździć rowerem po Chinach. Byłem tylko miesiąc, bo nie przedłużono mi wizy. Potem był Wietnam, tam znów spędziłem więcej czasu niż planowałem. Teraz jest Laos, a za chwilę znów Wietnam, którego nie było w planach. Na krótko odwiedziłem też Singapur czy Malezję, choć nie miałem tam być. Kiedy już jestem w Azji chciałbym objechać wszystkie kraje dookoła – jeszcze Birmę, Kambodżę i resztę Malezji. To może zająć kolejne 4-5 miesięcy. Planowałem spędzić w podróży około dziewięciu miesięcy. Teraz jestem już sześć i wiem, że to się nie uda – mówi koninianin. Codziennie zwiedza, podpatruje życie miejscowych. Żywi się głównie na ulicach. – To jedzenie jest najświeższe i tanie. Wprawdzie restauracje nie wyglądają dobrze, w Europie nie byłoby szans, by takie miejsca w ogóle mogły istnieć, ale jedzenie jest smaczne – opowiada Sebastian Bąk.

Podczas półrocznego pobytu nie zabrakło też przeżyć ekstremalnych. Gdy zatruł się będąc w Nepalu, prawdopodobnie wodą, trafił na jeden dzień do szpitala. – Takiego szpitala nie życzyłbym nikomu. Sam wygląd odstraszał. Gdy człowiek wchodzi, nie wie, czy wyjdzie – przyznaje. Innym, nie mniej strasznym, przeżyciem była jazda motorem po wietnamskich ulicach. – Dla Europejczyka było to nie do pomyślenia – każdy jedzie naraz, w różnych kierunkach, a światła są tylko wskazówką! To było ekstremalne, dopóki się nie przyzwyczaiłem i nie zrozumiałem, jak działa tamtejszy ruch uliczny. W pamięci pozostaną mi też Himalaje, gdzie większość ludzi wchodzi w grupach czy z przewodnikami, a ja zdecydowałem się na samotną wyprawę. Pobyt w bazie na Mount Evereście, na 5.340 metrach był dużym przeżyciem – opowiada Sebastian Bąk.

Podróżując od ponad pół roku po Azji koninianin widział wiele pięknych miejsc, wyjątkowych zabytków i orientalnych miast, ale – co podkreśla – najbardziej wyjątkowi są ludzie. Azjaci są przyjaźni, mili, uśmiechnięci.

O powrocie do Konina jeszcze nawet nie myśli. Polskiego języka mu nie brakuje, bo czasem w podróży wpada na rodaków. Samotny też nie bywa, bo wokół ciągle ktoś jest. Gdziekolwiek nie usiądzie, by coś zjeść czy się napić, zawsze znajduje się ktoś, kto chce porozmawiać. Część trasy przejechał z Chinką, kawałek z Australijczykiem, z ludźmi z Filipin, dwa czy trzy dni także z Polakiem z Poznania.

Teraz śle pozdrowienia dla czytelników portalu www.przegladkoninski.pl.


Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku
Sam motocyklem przemierza Azję. Koninianin podróżuje już pół roku



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





Nieuwe Cartier-horloges voor heren en dames met de hoogste kwaliteit US Dollar Euro GB Pound Canadi
Breitling Uhren US Dollar Euro GB Pound Canadian Dollar Australian Dollar Jappen Yen Norske Krone S
Breitling klockor US Dollar Euro GB Pound Canadian Dollar Australian Dollar Jappen Yen Norske Krone
Montblanc Fineliner : stylo mont blanc , mont blanc sortie, mont blanc stylo vente , stylo mont blanc