Ostatnie chłodniejsze noce nie spowodowały masowego „napływu” osób bezdomnych do konińskiej noclegowni i schroniska. – Już od kilku tygodni wszystkie łóżka są zajęte – informuje kierownik Maria Kobielska.
Tegoroczna zima jest wyjątkowo łagodna, szczególnie dla osób bez dachu nad głową. Choć zdarza się, że niektórzy nadal koczują w altankach, pustostanach, śmietnikach, czy klatkach schodowych, większość postanowiła znaleźć schronienie w konińskiej noclegowni. Obłożenie w tej chwili jest pełne – w sumie 67 osób.
Na razie nie wiadomo, czy większe mrozy jeszcze przed nami, jednak policjanci i strażnicy miejscy przypominają, że zawsze trzeba reagować na widok osoby leżącej na ziemi, czy koczujące w miejscach nieogrzewanych. – Nie wolno pozostawać obojętnym, za każdym razem należy wezwać pomoc. Taka reakcja może uratować komuś życie – apelują.
Mieczysław Torchała, komendant Straży Miejskiej w Koninie, przyznaje, że bez względu na temperatury panujące na zewnątrz funkcjonariusze regularnie prowadzą kontrole miejsc, w których mogą gromadzić się bezdomni. – Kontrole trwają już ponad dwa miesiące i za każdym razem staramy się odsyłać osoby do schroniska. Śmietniki o tej porze roku to nie miejsca, w których można przetrwać zimę – mówi.
W noclegowni osoby potrzebujące mogą także skorzystać z ogrzewalni, w której można odpocząć, wykąpać się i zjeść ciepły posiłek.