Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
Jeszcze tylko kilka dni do Bożego Narodzenia, a prezentów jeszcze nie ma. Pędzimy więc do sklepu i kupujemy rzeczy, które są nam… niepotrzebne, przestały się podobać albo nie pasują obdarowanej rodzinie. Co wtedy? Okazuje się, że zakupionych produktów w stacjonarnych sklepach przedsiębiorcy nie mają obowiązku przyjmować. Może to też dotyczyć niektórych zakupów robionych przez internet.
Jeśli kupujemy coś w zwykłym sklepie, musimy się upewnić, czy przyjmuje on w ogóle zwroty. Zakupionych produktów – jeśli się nie podobają – w stacjonarnych punktach przedsiębiorcy nie mają obowiązku odebrać. – To jest tylko i wyłącznie dobra praktyka sklepu. Nikogo zmusić do odebrania niechcianej rzeczy nie można – powiedziała nam Bernadeta Szmytka, Powiatowy Rzecznik Konsumentów.
Od umowy z przedsiębiorcą możemy natomiast odstąpić wtedy, kiedy kupujemy towar poza lokalem przedsiębiorstwa i na odległość, czyli przez internet, od domokrążców, zamawiając telefonicznie czy z gazetki, to znaczy tam gdzie nie jesteśmy obecni w placówce. Mamy na to 14 dni kalendarzowych. – Takim warunkiem skutecznego odstąpienia od umowy jest wysłanie sprzedawcy oświadczenia na piśmie – informuje Bernadeta Szmytka.
Kiedy od umowy nie możemy odstąpić? Takich wyłączeń jest aż 13 w ustawie o prawach konsumenta (art. 38). Warto wcześniej sprawdzić o jakie zakupy chodzi. A mowa między innymi o zamówieniu indywidualnym (np. meble pod wymiar), kiedy usługa została wykonana w całości za zgodą klienta, kiedy mamy do czynienia z rzeczą, która ulega szybkiemu zepsuciu, jeżeli produkt jest dostarczany w zapieczętowanym opakowaniu, czyli np. płyty z zapisem gry, kiedy kupujemy napoje alkoholowe.
Bernadeta Szmytka przestrzega przed robieniem zakupów pochopnie. – Nie kupujmy, jeśli nie jesteśmy przekonani, że jest to zakup celowy i potrzebny. Często klienci w ostatniej chwili idą po prezenty i nie sprawdzają danej rzeczy. Bywa tak, że kupują nie w tym kolorze, który planowali, bo w sztucznym oświetleniu coś wyglądało inaczej niż w dziennym – mówi.
