Dziś konińscy górnicy tradycyjnie spotkali się rano na mszy świętej, by później wraz z orkiestrą górniczą pomaszerować przed amfiteatr, gdzie zjedli wspólne śniadanie. Uroczystości barbórkowe mają jednak w tym roku mało radosny nastrój, a zdominował je jeden temat – „Ościsłowo”.
Tegoroczne obchody górniczego święta rozpoczęła msza św. w kościele św. Maksymiliana Kolbego, po której górnicy wraz z samorządowcami, posłami i gośćmi przeszli ulicami miasta na plac przed amfiteatrem. Tam czekało na nich tradycyjne śniadanie. Wśród świętujących nie było jednak widać radosnego nastroju. – Młodzi będą mieli trudną sytuację w Koninie, jeśli nie będzie kopalni. To na bazie przemysłu powstało to miasto – mówili kopalniani emeryci. Podkreślali jednak, że choć są w czarnych mundurach i coraz częściej słyszą o czarnym scenariuszu, nadzieja w nich nie gaśnie.
– Jesteśmy gotowi, by temat „Ościsłowa” jak najszybciej, z sukcesem, zamknąć. Pracujemy, by podczas kolejnej Barbórki życzyć sobie najlepszego, a nie rozmawiać o odkrywce „Ościsłowo” – zapewnia Adam Kłapszta, prezes zarządu ZE PAK. Jak dodaje, atmosfera górniczego święta, mogłaby być lepsza, ale nie widzi zagrożenia dla funkcjonowania kopalni. – Górnicy byli w Koninie, są i będą. Pracujemy, by było jak najlepiej dla nich i regionu – mówi. Mniej pozytywnie sytuację oceniają kopalniani związkowcy. – Po raz kolejny o trzy miesiące temat został odłożony. Tego się obawiamy, bo mamy w pamięci, że za chwilę kończą nam się fronty pracy. To kwestia półtora roku – mówi Dariusz Zbierski, przewodniczący Związku Zawodowego Górników Kopalni Konin.