Jak kupić korzystnie używane auto i nie dać się oszukać? Na co zwrócić uwagę, by nie zostać z samochodem obciążonym kredytem bankowym i z komornikiem na karku? Jak sprawdzić, kto naprawdę nam je sprzedaje? Warto wiedzieć, że jeśli pojawią się kłopoty, nie pomoże nam rzecznik konsumentów.
– Jeżeli kupujemy auto od drugiej osoby fizycznej, nie od przedsiębiorcy, to jakby z góry jesteśmy w gorszej sytuacji. Dlatego, że nie dotyczą nas wtedy przepisy konsumenckie, tylko Kodeks cywilny. Nie może nam pomagać rzecznik, bo ma uprawnienia do występowania tylko do przedsiębiorców. O konsumenckiej transakcji mówimy tylko wtedy, gdy po jednej stronie jest osoba fizyczna, a po drugiej przedsiębiorca – tłumaczy Bernadeta Szmytka, Powiatowy Rzecznik Konsumentów.
Mimo to do rzecznika po pomoc zwracają się osoby, które kupują auta używane i nie są z tych transakcji zadowolone. Jak zwykle głównym problemem jest to, że umów na zakup samochodów nikt nie czyta. Ludzie uważają je za standardowe. – Jedna pani z rozbrajającą szczerością powiedziała mi, że żadnych umów nie czyta. Zapłaciła za samochód ponad 3 tysiące złotych, ale żeby móc nim jeździć, musi dać drugie tyle. Dzwoni i oczekuje złotego środka. Często ludzie w umowach zamiast pełnej wartości pojazdu wpisują 25 procent i to jest ogromny problem, zwłaszcza jeśli auto jest 20-letnie. Nawet się nim nie przejadą, tylko obejrzą. Jeżeli kupujemy je od osoby fizycznej, a nie od przedsiębiorcy, to można w takich umowach wyłączać odpowiedzialność z tytułu rękojmi. Najczęściej jest taka klauzula, że klient zapoznał się i w pełni akceptuje warunki techniczne pojazdu – mówi Bernadeta Szmytka.
A nieprzeczytanie umowy może być dla kupującego strzałem w kolano. – Jeśli ktoś świadomie tego nie robi i ją podpisuje, to sam sobie szkodzi. Przecież tam mogą znaleźć się zapisy, których się nie spodziewamy. Ktoś może wpisać określoną kwotę i dopisać, że pozostałą część kilkukrotnie wyższą kupujący ma zapłacić w późniejszym terminie. Zbulwersowało mnie, że pani jak przyjechała do domu, to dopiero przeczytała umowę i się zorientowała, że według numeru PESEL sprzedający, który jest w umowie, powinien mieć lat 30, a ten, który oddał jej auto miał ponad 50. I kto ten samochód sprzedaje? W klientce nie wzbudziło wątpliwości to, że ten auto jeszcze 4 dni wcześniej należało do zupełnie innej osoby i nie było przerejestrowane. Trzeba zwracać uwagę na takie rzeczy. Dla mnie jest trudne do zrozumienia, że można jechać kawał drogi po samochód, wieczorem, nie obejrzeć go dokładnie. Kiedy kupujemy używany samochód, pamiętajmy, że takie naturalne konsekwencje zużycia tego auta nie podlegają reklamacji. 20-letni samochód ma ogromne ograniczenia związane z wiekiem i przebiegiem – mówi Bernadeta Szmytka.
Jeżeli chcemy mieć pewność, że auto jest w stanie, który umożliwi nam eksploatację, powinniśmy zawrzeć umowę w obecności mechanika, kogoś kto się na tym zna, ewentualnie zdiagnozować pojazd w stacji kontroli. – Znam takie przypadki, że klient przyjechał do domu i nie miał kompletu dokumentów, pozwalających mu zarejestrować samochód. Później próbował odnaleźć człowieka, od którego kupił auto i nie wiedział gdzie on jest. Adres z umowy był nieprawdziwy. Kilka miesięcy temu klient kupił samochód i nie zastanowił się, dlaczego pomiędzy właścicielem samochodu wpisanym w dowodzie rejestracyjnym jest jeszcze trzech innych, a on jest czwarty. Czyli w czasie roku to auto zmieniło właściciela cztery razy. I to klientowi nie dało do myślenia. Dopiero, jak poszedł go zarejestrować do starostwa, to się okazało, że pojazd ma wadę prawną, czyli jest zajęty przez bank, a rękę na nim trzyma komornik – tłumaczy rzecznik.