W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 4 stycznia 24

Aktualności

– To nie jest wiarygodny świadek – powiedział ojciec Ewy Tylman. Osadzony w areszcie zeznawał w sprawie o zabójstwo koninianki

2017-10-11 14:12:12
Marcin Szafrański
Napisz do autora
– To nie jest wiarygodny świadek – powiedział ojciec Ewy Tylman. Osadzony w areszcie zeznawał w sprawie o zabójstwo koninianki

Osadzony w areszcie Grzegorz W. złożył zeznania w sprawie o zabójstwo Ewy Tylman. Czy okazały się one przełomowe w tej sprawie? Na pewno nie. Mężczyzna mówił przed sądem, że w okolicach Warty w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku widział kłócącą się parę. Czy byli to Ewa Tylman i Adam Z.? Świadek miał problem z powiedzeniem, czy to byli oni. Zresztą z innymi wyjaśnieniami też. Często zasłaniał się niepamięcią. Ojciec Ewy Tylman, powiedział, że to nie są wiarygodne zeznania. To nie tylko jego opinia.

Świadek przyjechał do sądu prosto z aresztu w Goleniowie. Był w kajdankach i w bluzie z napisem „true” (z ang. prawda).

Jak mówił w noc z 22 na 23 listopada 2015 roku (choć z podaniem roku miał problem) odprowadzał poznaną wcześniej w klubie dziewczynę. Szli deptakiem przy rzece. Tam miał zobaczyć w odległości 5-10 metrów parę, która się kłóci. Mężczyzna krzyczał do kobiety: „Ty ku.., Ty su…”. – Odprowadziłem dziewczynę pod blok, chyba w okolice Starołęki. Potem taksówką wróciłem do Śremu – powiedział Grzegorz W. Policjantowi zeznał natomiast, że przyjechał tam swoim samochodem i nim wrócił do domu.

Mężczyzna został zatrzymany 9 lutego 2017 roku. Dopiero w maju złożył pismo z prośbą o przesłuchanie. Dlaczego? Ciężko było przewodniczącej Magdalenie Grzybek uzyskać odpowiedź na to pytanie. – Wcześniej próbowałem o tej sprawie zapomnieć, dlatego złożyłem wniosek – mówił Grzegorz W.

– Nic nie mogę powiedzieć na temat sylwetki tego mężczyzny – tak odpowiadał na pytania o to, jak wyglądała ta kłócąca się para. – Z tego co kojarzę, dziewczyna miała ciemne włosy, ale nie pamiętam w co była ubrana.

Zeznania Grzegorza W. ojciec Ewy Tylman nazwał niewiarygodnymi i niespójnymi.

– To, że ten mężczyzna został dzisiaj przesłuchany, to jest decyzja sądu a nie prokuratury – powiedziała prokurator Magdalena Mazur-Prus.

„Zapytałam Ewę, czy wraca ze mną do domu. Powiedziała, że nie”

Jako pierwsza zeznawała narzeczona brata Ewy Tylman – Dawida. Początkowo Natalia N. była zaangażowana w poszukiwania kobiety. Roznosiła i rozklejała ulotki z informacjami. To na telefon komórkowy Natalii N., niedługo po zaginięciu Ewy Tylman, przyszedł SMS z żądaniem okupu. – Zgłosiłam to na policję. Mój telefon był sprawdzany, również konta wskazane w SMS-ie – powiedziała przed sądem Natalia N.

Po niej przy barierce stanęła Emilia Sz., koleżanka z pracy koninianki i oskarżonego. Kobieta po zamknięciu sklepu razem z Adamem Z. pojawiła się na imprezie integracyjnej w galerii MM. Tam chwilę rozmawiała z Ewą Tylman. Emilia Sz. klub opuściła około godziny 23.00. – Zapytałam wtedy Ewę, czy chce wracać ze mną do domu, bo przyjeżdżał po mnie mój chłopak. Powiedziała, że nie, bo chce się jeszcze trochę pobawić – zeznała Emilia Sz. W odczytanych zeznaniach, jakie złożyła policjantom, wyjaśniała, że Ewa Tylman powiedziała, iż wróci z imprezy taksówką albo przyjedzie po nią chłopak.

Mieli bliskie relacje

Zeznania składała dzisiaj również Dominika P., która pracowała z Ewą Tylman i Adamem Z. Nie uczestniczyła ona w imprezie integracyjnej. O zaginięciu koninianki dowiedziała się następnego dnia od którejś z koleżanek. – Z Adamem na temat zaginięcia Ewy i imprezy nie rozmawiałam, trochę z innymi jej uczestniczkami – powiedziała Dominika P. Według niej Ewa Tylman i Adam Z. mieli bliskie relacje. – Wydaje mi się, że byli przyjaciółmi – zeznała przed sądem.

Bał się, że mógł jej coś zrobić

Inna koleżanka z pracy, Martyna D., powiedziała, że drugiego dnia po zaginięciu Ewy Tylman, jechała razem z oskarżonym do pracy. – Adam twierdził wtedy, że nie nic nie pamięta, że wydaje mu się, iż krążył między Wildą a Ratajami, że nie mógł dotrzeć do domu i przez telefon pokierowała go siostra – powiedziała przed sądem. W pracy, w przerwie na papierosa, Adam Z., jak zeznała, powiedział, że boi się, iż nic nie pamięta i przez to mógł jej coś zrobić. – Nie rozwinął tego tematu – powiedziała. Sama nie dopytywała, co miał na myśli. – Wtedy nikt nie przypuszczał, że Adam mógł się przyczynić do zaginięcia Ewy. Raczej myśleliśmy, że ktoś mógł im coś dosypać. Broniliśmy go – dodała Martyna D. Oskarżony powiedział jej też później, że być może odprowadził Ewę Tylman do autobusu. – Mówił, że w autobusie tej nocy widział jakąś dziewczynę – powiedziała kobieta.

Następna rozprawa zaplanowana jest 9 listopada.

– To nie jest wiarygodny świadek – powiedział ojciec Ewy Tylman. Osadzony w areszcie zeznawał w sprawie o zabójstwo koninianki
– To nie jest wiarygodny świadek – powiedział ojciec Ewy Tylman. Osadzony w areszcie zeznawał w sprawie o zabójstwo koninianki
– To nie jest wiarygodny świadek – powiedział ojciec Ewy Tylman. Osadzony w areszcie zeznawał w sprawie o zabójstwo koninianki
– To nie jest wiarygodny świadek – powiedział ojciec Ewy Tylman. Osadzony w areszcie zeznawał w sprawie o zabójstwo koninianki



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom: