Z naszych informacji wynika, że pojawiły się nieprawidłowości podczas procedury „otwartego konkursu ofert na wykonanie i dostawę materiałów promocyjnych dla miasta Konina w 2016 roku”. Kontrolę przeprowadziła komisja rewizyjna po głośnej sprawie z udziałem kierowniczki wydziału promocji i jej zastępczyni, którym prokuratura zarzuciła przyjmowanie korzyści majątkowych od biznesmena z Torunia.
Prokuratura w Rypinie (w województwie kujawsko-pomorskim) zarzuciła kierowniczce Wydziału Promocji i Współpracy z Zagranicą (obecnie już on nie istnieje) konińskiego magistratu oraz jej zastępczyni nadużycie uprawnień, a także przyjmowanie korzyści majątkowych od biznesmena z Torunia. Przypomnijmy, że kobiety miały otrzymać ekspres do kawy, laptopa, rower, garnki i telefon, a w zamian przedsiębiorca, jak wyjaśniała rypińska policja, uzyskiwał zlecenia z konińskiego magistratu oraz informacje dotyczące przetargu. Urzędniczki do winy się nie przyznają. Obie pracują w urzędzie, jednak zostały pozbawione stanowisk kierowniczych. Są teraz głównymi specjalistkami w innych wydziałach.
Po tym, jak ta sprawa ujrzała światło dzienne, na wniosek prezydenta została przeprowadzona kontrola wewnętrzna. W zakresie realizacji zamówienia „Otwarty konkurs ofert na wykonanie i dostawę materiałów promocyjnych dla miasta Konina w 2016 roku” kontrolę wykonała również komisja rewizyjna rady miasta, o co wnioskował Józef Nowicki. – Wystąpiliśmy do prezydenta z zapytaniem w sprawie konkursów w latach 2014 i 2015, żeby porównać pewne rzeczy – mówi Sławomir Lachowicz, przewodniczący komisji rewizyjnej. W uzyskaniu potrzebnych informacji ma pomóc jutrzejsze spotkanie z zastępcą prezydenta Konina, Sławomirem Lorkiem.
Już teraz jednak dowiadujemy się, że kontrola komisji rewizyjnej wykazała nieprawidłowości. – Wykazała je też kontrola wewnętrzna urzędu miejskiego, która została bardzo dokładnie zrobiona. Przeglądaliśmy te materiały i na nich się opieraliśmy, ponieważ inne zostały zabrane przez prokuraturę – dodaje Sławomir Lachowicz.
O jakich nieprawidłowościach mowa? Z naszych informacji wynika, że w komisji konkursowej tego konkretnego, badanego, konkursu zasiadały kierowniczka i jej zastępczyni, a także stażystka (prawdopodobnie córka jednej z pracownic konińskiego magistratu). – To jest jawne łamanie procedury, bo stażystka nie jest pracownikiem urzędu – usłyszeliśmy od innego radnego z komisji rewizyjnej, który nie chce na razie wypowiadać się oficjalnie. Dlaczego stażystka znalazła się w komisji konkursowej? Jak miała tłumaczyć jedna z kierowniczek, bo w tym czasie w wydziale promocji po prostu nie było żadnego innego pracownika.
Oficjalne wyniki kontroli komisji rewizyjnej opinia publiczna ma poznać podczas sesji rady miasta, w przyszłym tygodniu.