Nasi czytelnicy po ostatnich wichurach alarmują! Na piątym osiedlu rosną topole, które zagrażają mieszkańcom, a dokładniej dzieciom i ich rodzicom, bo niebezpieczne drzewa znajdują się przy placach zabaw.
– Wszyscy chyba czekają aż u nas wydarzy się dramat – alarmuje nasz czytelnik, mieszkaniec ulicy Sosnowej. – Na Zakolu przy placu zabaw znajduje się ogromna topola. Czy czekamy na to aż się to drzewo przewróci na dzieci? A przecież po ostatniej wichurze na dole leży kilka ułamanych konarów. Gałęzie sięgają daleko na plac, gdzie bawią się dzieci. Czy wreszcie ktoś z miasta zainteresuje się tym, że ta topola nie powinna tam stać?
Podobnie sytuacja wygląda w Morzysławiu. – Idąc wzdłuż płotu przy stadionie w Morzysławiu topole przechylają się na chodnik. Dokładnie na tę stronę, gdzie ludzi jest najwięcej. Tu też wszyscy czekają aż się dramat wydarzy. Ja sam miałem tam takie doświadczenie jadąc rowerem, a był wtedy dość duży wiatr, że gałąź się ułamała i spadła 20 metrów przede mną. Była potężna, bo jej nie mogłem odciągnąć. Dzwoniłem wtedy do urzędu miejskiego, ale usłyszałem, że to drzewo nie rośnie na ich terenie. Odsyłali mnie do właściciela. Zadzwoniłem do straży miejskiej i zadziałała, bo ktoś tam jednak się pofatygował i ją usunął – mówi czytelnik.
– Jak się rozegra dramat wszyscy będą mądrzy i będą wiedzieli, co należało zrobić. A czy wcześniej nikt nie potrafi zadziałać? Dlatego proszę, żeby te sprawy jakoś uregulować – mówi czytelnik. Od kilku lat w Koninie usuwane są topole, bo to bardzo kruche drzewa. Wystarczy trochę silniejszy wiatr, by je złamać, szczególnie w okresie letnim, kiedy mają dużo liści. Może jednak właściciele powinni przyjrzeć się jeszcze drzewom przy placach zabaw na Zakolu i Morzysławiu i pomyśleć o ich ścięciu?