Nim jednak do tego doszło, było trochę zamieszania z udzieleniem głosu radnemu Tadeuszowi Nowickiemu. – W trakcie głosowania nie mogę udzielić głosu. Zgłoszenie nie zostało wyświetlone. Państwo nie widzieliście, ja również nie widzę na swoim ekranie. A zawsze udzielamy głosu – mówiła Żanetta Matlewska, przewodnicząca Rady Powiatu Konińskiego i zaprosiła do głosowania za zgłoszoną kandydaturą radnego Andrzeja Perkowskiego na członka Powiatowej Rady Rynku Pracy w Koninie. 22 radnych zagłosowało za projektem. Radny Tadeusz Nowicki wstrzymał się od głosu.
Żanetta Matlewska
udzieliła mu głosu przed drugim głosowaniem. Jak mówił, chciał uzasadnić,
dlaczego wstrzymał się od głosu. – W czasie przerwy dowiedziałem się, że były
jakieś telefony z zapytaniem o poparcie. Ja takiego nie otrzymałem, więc się
zdziwiłem i z tego z tego powodu się wstrzymałem – mówił. Żanetta Matlewska
poddała pod głosowanie projekt uchwały w sprawie zgłoszenia kandydata na członka
Powiatowej Rady Rynku Pracy w Koninie, uzupełniony o nazwisko kandydata radnego
Andrzeja Perkowskiego. Tym razem za zagłosowało 23 osób, nie było już głosu
wstrzymującego się ani przeciwnych.
Zapytaliśmy radnego Tadeusza Nowickiego, o jaki telefon przed głosowaniem chodziło? – Takie telefony niektóre osoby otrzymały. Rządzący wiedzieli, że nie mają większości, więc jest to trochę powód do zdenerwowania. Ze strony rządzącej nie było dwóch radnych i chyba się obawiano, że Andrzej Perkowski może nie dostać takiego poparcia i zabiegano o nie właśnie tak. Uważam, że to jest nie fair – powiedział Tadeusz Nowicki, który należy do klubu opozycyjnego (Ziemia Konińska-Nowa Energia). A dlaczego, jego zdaniem, nikt do niego nie dzwonił z prośbą o poparcie Andrzeja Perkowskiego? – Wiedzieli, że złożyłbym takich obietnic samodzielnie. Mamy kluby i zdanie, że tak powiem pozostałych członków jest tutaj bardzo ważne, bo to nas trzyma jako całość. Jeżeli zaczniemy pojedynczo coś tam robić na boku, to taka polityka jest bez sensu. Jestem przyzwyczajony raczej do gminnej polityki, gdzie nie ma tych podziałów na kluby. Są ewentualnie komitety w czasie wyborów, a potem to już jest wspólnota. Opozycja zawsze jakaś jest w stosunku do władzy wykonawczej czy starosty z różnych względów – mówił radny Nowicki.
A czy do ktoś z klubu radnych
Ziemia Konińska-Nowa Energia jeszcze ktoś dzwonił? – Chyba nie. Przynajmniej się
głośno nie przyznali – stwierdził. Czy często radni opozycyjni dostają telefony
w sprawie poparcia kogoś bądź jakiegoś projektu? – Do tej pory nie było takich telefonów.
Przynajmniej mnie nic o tym nie wiadomo – mówił.
Czy Tadeusz Nowicki zgłosiłby jakiegoś swojego kandydata? – My jako czwórka w naszym
klubie nie mamy, że tak powiem, szans, ale na przykład już z PiS-em rozmowy się
odbywają nieraz. Oni mają 8 radnych i nas jest 4, co daje 12. Przy wyborach
władz powiatu to się odliczało, ale w dwóch przypadkach – podczas wyboru wiceprzewodniczących, na kogoś – nazwijmy
to – jakaś presja została wywarta. Głosowanie było tajne, więc nie wiadomo, kto
to był. Stankiewicz i Perkowski otrzymali po 14 głosów, a tak wszyscy po 13 –
wyjaśniał.
Dlaczego przewodnicząca nie udzieliła radnemu głosu? – Naciskałem na przycisk, a lampka się nie zapalała. To było takie spontaniczne, więc poprosiłem o przerwę na konsultację z PiS-em, czy zgłaszają swojego kandydata. Ale padły hasła, że już jest obiecane, przyrzeczone, nie chcą łamać słowa, to od tego odstąpiliśmy. To nie chodzi o funkcję, ale samą zasadę, że wykorzystano moment, kiedy nie było dwóch radnych i zapewniono sobie większość w inny sposób – wyjaśniał radny Nowicki. – Opozycja powinna być skonsolidowana i nie podejmować indywidualnych decyzji bez konsultacji. Nie wiadomo na co tu można liczyć?