Temat ten został wywołany wieczorem w sali ratuszowej przy okazji omawiania projektu budżetu Konina na 2025 podczas posiedzenia komisji finansów i infrastruktury.
Sytuację zarobków w magistracie przedstawili Aldona Rychlińska i Daniel Pietrzak ze Związku Zawodowego Pracowników Urzędu Miejskiego w Koninie. Około 30 osób w urzędzie miejskim, które muszą mieć podniesione wynagrodzenie z uwagi na wzrost wynagrodzenia minimalnego. Pensje prawie 200 osób kształtują się od 4.700 zł do 6.000 zł. To wynagrodzenia zasadnicze brutto. – Większość pracowników Urzędu Miejskiego w Koninie nie ma żadnych innych składników oprócz dodatku stażowego – mówiła Aldona Rychlińska. – Kierownicy, zastępcy mają dodatek funkcyjny, nieliczni, około 30 osób mają dodatek specjalny, aczkolwiek ten nie na stałe. To jest obraz wynagrodzeń w Urzędzie Miejskim w Koninie. Często spotykamy się z retoryką, że mamy dobre wynagrodzenia. Pokazujemy fakt, jak to wygląda.
Związki zawodowe apelują, by w około 850-milionowym budżecie Konina na przyszły rok zostały wygospodarowane środki na podwyżki. – Tym bardziej, że wnioskowaliśmy o zabezpieczenie środków na wynagrodzenia 2 września, kiedy przygotowywano się do opracowywania projektu budżetu miasta. Wnioskowaliśmy o 800 złotych dla pracowników, dla tych osób z minimalnym wynagrodzeniem odpowiednio mniej w stosunku do tego, co dostaną od 1 stycznia – mówiła Aldona Rychlińska. Związkowcy deklarują, że są w stanie rozmawiać o mniejszych podwyżkach. – Ale nie możemy też mówić o podwyżce zero złotych – dodał Aldona Rychlińska. – Inflacja rośnie, a jak my będziemy mieli zero złotych podwyżki, to de facto mamy obniżkę wynagrodzenia!
Daniel Pietrzak przyznał, że związki zawodowe mają świadomość, jak kształtują się dochody i wydatki miasta. – Mamy świadomość, że trudno w dzisiejszych czasach wypracować wynagrodzenia satysfakcjonujące wszystkich pracowników – mówił. – Musimy pamiętać, że dzisiejszy rynek pracowniczy jest taki, że coraz częściej oferuje się zdecydowanie wyższe wynagrodzenia na rynku prywatnym. Bywają takie sytuacje, że pracownicy są podkupywani. Nie tylko przez firmy prywatne, ale i inne jednostki samorządu terytorialnego. I miasto na tym zaczyna tracić. Zaczynają odchodzić specjaliści i to nie jest dobra sytuacja. Miasto, które niejednokrotnie wyłożyło znaczne środki na kształcenie tych osób, na tym traci. Oddaje za darmo innym jednostkom, które korzystają. Chciałbym, żebyście pochylili się nad tym i zrozumieli naszą sytuację! Mamy swoje rodziny, swoje marzenia, które chcieliśmy również realizować w miejscu, w którym mieszkamy, niekoniecznie szukając w innych miejscach.
Temat wynagrodzeń dla
urzędników, po wystąpieniu związków zawodowych do radnych, wywołał dyskusję. Emilia
Wasielewska, wiceprzewodnicząca rady miasta, stwierdziła, że jest widoczny „odpływ”
kadry z urzędu do innych samorządów i do prywatnych biznesów. – Każdemu należy się
godne wynagrodzenie i godne warunki pracy. I chyba z jednym i drugim mamy
problem w Koninie. Nie tylko w urzędzie miejskim – mówiła Emilia Wasielewska.
Chciała wiedzieć, czy związki zawodowe policzyły, o jakiej kwocie łącznie mowa
przy podwyżce 800 złotych. To nieco ponad 4 miliony (w magistracie pracuje 361
osób). – Natomiast to jest ta wyjściowa kwota. Podobnie zaczęliśmy negocjować
podwyżki w ubiegłym roku na ten rok. W efekcie po 4 miesiącach negocjacji udało
się nam otrzymać podwyżki od marca 2024. Stanowiły wtedy koszt 2,5 miliona – mówiła
Aldona Rychlińska. Dodając, że 800 złotych to taki trochę „chwyt marketingowy”.
– Zawsze wnioskuje się o coś więcej i kiedy dochodzi do negocjacji – schodzimy!
– stwierdziła Aldona Rychlińska.
Do kwestii wynagrodzeń odniosła się Ewelina Ostajewska-Szwankowska, skarbnik miasta. Przypomniała, że w poprzednim roku była taka sama sytuacja, że w budżecie nie było zaplanowanych podwyżek dla urzędników przy projekcie budżetu. – W tym roku obraliśmy tę samą ścieżkę w momencie kiedy otrzymaliśmy dyspozycje ministerstwa finansów – mówiła. – Ostateczne dyspozycje dotyczące naszych dochodów będziemy mieli w lutym, więc ja trochę nie rozumiem tej ścieżki, ponieważ w zeszłym roku mieliśmy wypracowaną ścieżkę w tym temacie. Dla mnie to, że czegoś nie ma w projekcie budżetu nie oznacza, że sytuacja i sprawa jest zamknięta i nie możemy dalej o tym rozmawiać. Wytyczne dotyczące budżetu były dosyć jasne – nie planowaliśmy wynagrodzeń dla żadnych naszych instytucji, oprócz tych, które były uwarunkowane ustawowo.
Ta wypowiedź nie pozostała
bez komentarza przedstawicielki związków zawodowych. – Pani skarbnik,
wybraliśmy w tym roku taką drogę z prostego powodu. W ubiegłym roku już w grudniu
wiedzieliśmy, że te podwyżki będziemy mieć na podstawie konkretnych rozmów, a usłyszeliśmy
o tym już w listopadzie, że coś będzie wygospodarowane – mówiła Aldona
Rychlińska. – W tej chwili słyszymy, że to będzie zero z uwagi na trudną
sytuację finansową. Stąd nasz apel do radnych, ponieważ państwo radni przede
wszystkim decydują o projekcie budżetu. Pan prezydent go proponuje, a radni
głosują. Chcielibyśmy, żeby już na tym etapie były o tym rozmowy i zapadły
decyzje.
Taka sytuacja powoduje obawy związkowców, że podwyżki mogą być dopiero od czerwca lub lipca, jeśli w tym były od marca.
– Znam przykłady urzędników, którzy po ponad 20 latach pracy, z wyższym wykształceniem jako specjaliści dostają 3,5 tysiąca złotych na rękę. Dla mnie to jest karygodne, żeby znajdować w budżecie pieniądze na pewne inwestycje infrastrukturalne, które nie są pewną koniecznością związaną z funkcjonowaniem miasta a pewnym dodatkiem ubogacającym jego funkcjonowanie, a nie znajdować pieniędzy na coroczną waloryzację wynagrodzeń urzędników – mówił Piotr Czerniejewski, wiceprzewodniczący rady miasta. – Ta pozycja, czyli wynagrodzenia dla urzędników to jest podstawa funkcjonowania miasta, która zapewnia dostarczanie usług publicznych, czyli realizację podstawowego celu, jaki realizuje miasto. Wynagrodzenia dla urzędników powinny być jednym z pierwszych punktów, nad którymi zaczyna się pracę nad budżetem a nie jednym z ostatnich. Powinna być jasna umowa ze związkami zawodowymi, że co roku te podwyżki będą przyznawane o jakiś minimalny procent.
– Chciałbym podziękować za dyskusję, także o wynagrodzeniach, bo to jest zawsze poszerzenie horyzontu wielu osób. Taka rozmowa też jest potrzebna – mówił wiceprezydent Paweł Adamów przypominając, że obrady komisji trwają już ósmą godzinę. – Jeśli państwo chcecie sformułować jakieś wnioski, to mielibyśmy ogromną prośbę, żeby to zrobić, albo ten apel. Wydaje mi się, że dyskusja nad kolejnymi tematami staje się trochę bezcelowa, bo nasza percepcja jest ograniczona. Jutro też jest taka możliwość. Tak długo jeszcze nigdy nie dyskutowaliśmy – dodał zastępca prezydenta.
Około godziny 22.00 radni komisji finansów i infrastruktury zwrócili się z apelem do prezydenta Konina o zabezpieczenie 3,5 miliona złotych na podwyżki dla urzędników. Radni byli w tym głosowaniu jednomyślni. Początkowo był pomysł, by tę kwotę przeznaczyć z planowanej z nadwyżki budżetowej, jednak skarbnicy miasta powiedzieli, że nie jest to możliwe.