To na pewno niezbyt dobrze świadczy o instytucji kultury, o której sam jej wiceszef mówi, że „może 50 procent mieszkańców Konina wie gdzie jest, a drugie 50 nie było”.
Takie stwierdzenie padło z ust Andrzeja Głaza, zastępcy dyrektora Muzeum Okręgowego w Koninie podczas konferencji dotyczącej Nocy Muzeów (19-20 maja). – Nie oszukujmy się. Może 50 procent mieszkańców Konina wie, gdzie jest muzeum, a drugie 50 nie było – powiedział. Dodając, że tę konińską placówkę znają ludzie z małych zakątków w Polsce. – A spotykam sąsiada i mówi: „panie, gdzie pan pracuje? W muzeum? A to tu jest muzeum w Koninie?” Facet w moim wieku i dziwi się, że jest muzeum w Koninie. Są tacy ludzie.
Komu powinno zależeć najbardziej na tym, żeby mieszkańcy o muzeum wiedzieli i kto za to odpowiada, żeby wiedzieli? Odpowiedź jest chyba oczywista.
Przy okazji konferencji poświęconej Nocy Muzeów Andrzej Głaz żalił się, że odkąd w tę akcję włączyły się też inne lokalne placówki kulturalne, frekwencja w muzeum jest wtedy dużo niższa. – Ludzie mają do wyboru mnóstwo atrakcji. A poza tym jesteśmy jednak położeni troszeczkę poza miastem. Jest tutaj jednak tylko dostęp dla osób, które mają własne środki lokomocji. Pamiętamy, że przy pierwszych Nocach Muzeów mieliśmy załatwiane specjalne dowozy. Autobusy jeździły także, żeby można było ludzi przywozić za darmo i odwozić – powiedział zastępca dyrektora muzeum. – My jako muzealnicy nie bardzo jesteśmy zachwyceni taką formą, bo każdy moje swoje atrakcje pokazać w innym terminie, bo właściwie to jest nasze święto.