Wierni
aktualnie wolą pielgrzymować indywidualnie lub z rodziną, a nie w ramach
wyjazdu zorganizowanego. To pokazuje, że ludzie chcą przyjeżdżać do Lichenia, a
nie wybierać się na pielgrzymkę, tylko dlatego, że ktoś ją organizuje. – Mogę
powiedzieć, że jakkolwiek księża byli zmęczeni pracą, to też byli szczęśliwi. W
stosunku do minionych lat ewidentnie zmieniła się struktura ruchu pielgrzymkowego.
Jeszcze przed pandemią była równowaga pomiędzy grupami zorganizowanymi,
autokarowymi, a pielgrzymkami przyjeżdżającymi rodzinnie, indywidualnie. W tej
chwili ta druga grupa zdecydowanie dominuje i to bardzo dobra wiadomość –
tłumaczył ks. Piotr Kieniewicz, rzecznik prasowy zgromadzenia księży Marianów.
Nie wszyscy przyjeżdżają się modlić
Na terenie sanktuarium organizowano w tym roku wiele wydarzeń, niekoniecznie w bazylice i niekoniecznie były to nabożeństwa. Odbywały się koncerty muzyki chrześcijańskiej, koncerty poezji śpiewanej, ewangelizacje, także dla młodzieży. Co roku, prawie w każdym miesiącu, odbywają się różnego rodzaju rekolekcje. – Na terenie sanktuarium obserwujemy spacerujące rodziny z dziećmi, ale także uczestniczące w nabożeństwach. W tym roku przyjęliśmy trochę inny kierunek otwierania sanktuarium na pielgrzymów. Chcieliśmy odpowiedzieć na potrzeby osób, które niekoniecznie przyjeżdżają, żeby się modlić. Są tacy, którzy często przybywają tutaj, bo odnajdują tu miejsce spokoju – wyjaśniała Maria Nowakowska, koordynator ds. promocji sanktuarium.
Można robić konferencje dla
setek osób
Jak tłumaczył ks. Kieniewicz, licheńskie sanktuarium okazało się również świetnie przygotowanym centrum konferencyjnym. W prezbiterium bazyliki, przy ołtarzu, mieści się 75 duchownych, a nawet jeśli do głównej nawy wejdzie 3 tysiące osób, wszyscy mają zapewnione miejsca siedzące. Na terenie sanktuarium funkcjonują również dwa domy pielgrzyma, są sale konferencyjne na 100, 600 czy nawet 1000 osób. – Mamy nie tylko miejsce do tego, żeby poprowadzić rekolekcje, ale żeby grupy, które potrzebują infrastruktury konferencyjnej, grupy zakonników czy duchownych, mogły zrobić takie wydarzenie w rzeczywistości kościelnej, gdzie jest łatwy dostęp do kaplicy na indywidualną modlitwę, do kościoła, gdzie można celebrować liturgię, kiedy jest obecnych stu czy więcej kapłanów i to nie jest problem – mówił.