W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Nadleśnictwo

Aktualności

Konflikt przewodniczącego z sołtysem. „Czy osoba, która tak postępuje, jest godna pełnienia takiego stanowiska?”

2024-06-26 16:58:42
Marcin Szafrański
Napisz do autora
Konflikt przewodniczącego z sołtysem. „Czy osoba, która tak postępuje, jest godna pełnienia takiego stanowiska?”

Konflikt na linii przewodniczący Rady Miejskiej Gminy Ślesin-sołtys Szyszyńskich Holendrów ujrzał światło dzienne pod koniec dzisiejszej sesji absolutoryjnej. – Prosiłbym państwa radnych i pana burmistrza, żebyście się państwo zastanowili, czy osoba, która tak postępuje, jest godna pełnienia takiego stanowiska, czy może należałoby pana Piotra odwołać i zastąpić go osobą, która naprawdę będzie to stanowisko piastować godnie i nie będziemy się takiej osoby wstydzić – mówił sołtys Andrzej Donderowicz. – Uważam, że to nie jest miejsce, żeby rozdrapywać nasze prywatne sprawy – skomentował przewodniczący Piotr Kaczmarek.

Sołtys sołectwa Szyszyńskie Holendry pojawił się przy mównicy w punkcie sesji „wolne wnioski”. Głosu udzielił mu nie kto inny jak przewodniczący Piotr Kaczmarek, którego wystąpienie – jak się okazało – dotyczyło. – Mimo że wybory odbyły się już dosyć dawno, chciałbym powiedzieć, że niestety nagonka na moją osobę, którą prowadzi pan Piotr Kaczmarek, nie kończy się, poprzez obawianie, obgadywanie i działania niezgodne z prawem, jeśli chodzi o mnie, sołectwo, a także OSP w Szyszyńskich Holendrach – mówił Andrzej Donderowicz.

„Żeby wypieprzyć, przepraszam za słowo, jednego kościelnego sołtysa ze stanowiska”

Sołtys zaczął przedstawiać pewne sytuacje. – Ostatni przykład jest z piątku. Odbyło się to dokładnie przed wyborami sołeckimi w Szyszyńskich Holendrach – mówił sołtys. I relacjonował słowa przewodniczącego, które miał skierować do mieszkańców, a dotyczyło jego „jednego ważnego zadania”. – A mianowicie, żeby wypieprzyć, przepraszam za słowo, jednego kościelnego sołtysa ze stanowiska. Takie miał zadanie na poprzedni piątek. Kościelnym nie jestem, sołtysem oczywiście tak, więc innych wyborów nie było. Myślę, że dotyczyło to bezpośrednio mojej osoby, a to, że jestem katolikiem i chodzę do kościoła, to chyba nic złego. Może teraz obowiązują inne standardy? – mówił Andrzej Donderowicz. Sołtys wspomniał też sytuację z czasu zebrania wyborczego. – Był na nim pan burmistrz, więc, żeby nie było, że sobie coś wymyślam, czy coś mi się przewidziało. Tam również było prawie 200 osób. Pan przewodniczący podjął jeszcze próbę, żeby mi zaszkodzić – opowiadał sołtys podczas sesji rady miejskiej. Andrzej Donderowicz kontynuował, że na tym zebraniu wyborczym przewodniczący przeglądał pewne dokumenty. – Oczywiście analizowali je jakiś czas i nic tam nie znaleźli. Więc myślę, że albo pan przewodniczący po raz kolejny nie był przygotowany, albo brakowało przy nim jakiejś osoby, która by mu doradziła, co powiedzieć albo zrobić – mówił Andrzej Donderowicz. Na koniec przywołał, w jego odczuciu jako wieloletniego druha OSP w Szyszyńskich Holendrach, najbardziej bolesną sprawę. – Na spotkaniu, które zorganizował pan przewodniczący rady zarzucił nam druhom, że nie chcieliśmy opiekować się slipem w parku w Ślesinie. Niestety nie wiem, czy pan przewodniczący nie wiedział, że my jako strażacy nie mamy w swoim KRS wpisanej działalności gospodarczej i nie mogliśmy z tego powodu tego przyjąć. On na to odpowiedział, że może by się to jakoś załatwiło. Uważam, że to byłaby propozycja nielegalnej pracy. Nie rozumiem dlatego osoba, która wywodzi się z sołectwa Szyszyńskie Holendry tak postępuje, próbuje gdzieś naszą straż wepchnąć na minę – mówił Andrzej Donderowicz.

Otwarcie 1,5 %

Z apelem do radnych i burmistrza

Zaapelował do radnych i burmistrza, by zastanowili się, czy Piotr Kaczmarek jest osobą godną pełnienia funkcji przewodniczącego Rady Miejskiej Gminy Ślesin. – Czy może należałoby pana Piotra odwołać i zastąpić go osobą, która naprawdę będzie to stanowisko piastować godnie i takiej osoby nie będziemy się wstydzić – mówił sołtys. Dodając, że na temat tej sytuacji rozmawiał z burmistrzami, ale nie przyniosło to żadnego skutku. – Nic się nie zmieniło. Mimo że pan Piotr zastąpił mnie na miejscu radnego, nie wiem o co chodzi. Byliśmy do tej pory kolegami i nie wiem co się stało? Może pan Piotr sam wytłumaczy? Myślę, że została tylko jedna droga dochodzenia swojej uczciwości – stwierdził sołtys jednocześnie wskazując, że na potwierdzenie swoich słów ma świadków, czy to strażaków, czy mieszkańców.

„To nie jest miejsce na rozdrapywanie prywatnych spraw”

– Szanowny panie sołtysie! Uważam, że to nie jest miejsce na to, żeby rozdrapywać nasze prywatne sprawy – stwierdził Piotr Kaczmarek.

– To nie są prywatne sprawy! – mówił sołtys Szyszyńskich Holendrów. – Zebrania wyborcze to nie są prywatne sprawy. Jeśli pan uważa, że są, to jest pan w wielkim błędzie.

Przewodniczący rady kontynuował swoją wypowiedź, jednocześnie prosząc sołtysa o „zachowanie kultury wypowiedzi” i nieprzerywanie mu. – Uważam, że jeśli ma pan coś do mnie, to serdecznie pana zapraszam dzisiaj po sesji, możemy porozmawiać, z iloma świadkami pan chce. Jeśli panu to nie odpowiada, to serdecznie zapraszam pana do mnie prywatnie, do domu i może pan ze mną porozmawiać. Uważam, że to nie jest czas i nie jest miejsce – mówił Piotr Kaczmarek. Oczywiście sołtys był innego zdania. – Czas i miejsce jest właściwe, dlatego, żeby wszyscy się dowiedzieli, również państwo i mieszkańcy, jaką osobę mamy za przewodniczącego. I to nie są nasze prywatne sprawy. Przecież ja mógłbym mieć pretensje, że pan wygrał, ale to pan wygrał, więc o co jeszcze panu chodzi? Ja tej sytuacji nie rozumiem. Gdyby było odwrotnie, to byłbym stanie zrozumieć pańskie postępowanie i zachowanie. Nie rozumiem pana wypowiedzi, pewnie po raz kolejny jest pan nieprzygotowany? – mówił Andrzej Donderowicz.

– Panie sołtysie szanuję pana, powiedziałem co miałem powiedzieć. I dalej tego nie będę komentował – stwierdził Piotr Kaczmarek.

Do tej sytuacji odniósł się również burmistrz Piotr Maciejewski, który potwierdził, że rozmawiał z sołtysem. Jak relacjonował, domagał się on przeprosin od przewodniczącego na Facebooku. – Przekazaliśmy to. Z naszej strony więcej nie mogliśmy zrobić – mówił.