W kraju lewica się smuci, a w Koninie cieszy, że nie pójdzie razem z PO do wyborów samorządowych. Tak zdecydował Donald Tusk, chociaż Włodzimierz Czarzasty się przymilał. I nie ma się co jemu dziwić. W jednym bloku mogliby zdobyć więcej mandatów radnych, choć na listach należałoby się poukładać.
W Koninie lewica chce sprawdzić swoją siłę. Od zmian ustrojowych w naszym kraju, z czteroletnią przerwą na Marka Waszkowiaka, cały czas rządziła. Pokonał ją dopiero prezydent Piotr Korytkowski z PO. Chce wystawić na prezydenta Sebastiana Łukaszewskiego, który przetarł się już na tym stanowisku, jako wiceprezydent u Józefa Nowickiego.
Lewica w Koninie ma Czarzastą twarz. Z tej strony jest lider partii Karol Fritz i patron tej politycznej frakcji, były prezydent Kazimierz Pałasz. Mocno aktywne jest stronnictwo Biedronia w postaci Piotra Czerniejewskiego, który chciał być posłem i osiągnął dobry wynik. Teraz zamierza zasiąść w konińskiej radzie, startując z pierwszego miejsca. Zwolenników Zandberga tutaj nie ma.
Jak słyszę, na lewicy, o której mówię, dogadają się. Ale chwila chwila, to nie koniec. W poprzednich wyborach samorządowych bardzo znaczącą rolę w Koninie odegrały ruchy społeczne, na czele z kandydatem na prezydenta Damianem Kruczkowskim. Nie ma się co dziwić, że takie grupy, o dużej wrażliwości na losy ludzi, mają lewicową proweniencję.
Teraz docierają do mnie informacje, że liderem stamtąd, jako kandydat na prezydenta, ma być Michał Kotlarski, dawny, młody aktywista PiS-u, wyrzucony z partii za – zdaniem szefów – zbyt wybujałe ambicje polityczne. Zatem on z lewicą raczej kojarzony nie będzie…
Jednak po tej stronie czai się chyba jeszcze jedna niespodzianka. Wróbelki ćwierkają, także u mnie w ogrodzie, a je obficie dokarmiam, że na prezydenta, jako przedstawiciel obywateli (?), wystartuje syn byłego prezydenta Józefa Nowickiego, Maciej Nowicki. Tworzy się dynastia? – Można byłoby zapytać. To sympatyczny, ambitny młodzieniec pracujący w spółce miejskiej, do tej pory niezaangażowany w działalność samorządową.
Czy grupa Nowickiego ma szansę porozumieć się z tą Pałasza? Wątpię. Pomiędzy politycznymi patronami jest taka szorstka przyjaźń jak pomiędzy Kwaśniewskim i Millerem. Do takiego zbratania się: Mordo ty moja, raczej nie dojdzie. Lewica odtrącona przez PO, pokopie się jeszcze sama.
PS.
Zapraszam także do lektury mojego felietonu w najbliższym „Przeglądzie Konińskim”: Lewica chce i nie chce z Korytkowskim.