Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
60-letnia sosna produkuje w ciągu doby tyle tlenu, ile potrzebują w tym samym czasie trzy osoby. Takie właśnie wiekowe drzewa leżą w Lesie Grąblińskim i Puszczy Bieniszewiej, poukładane w stosiki wzdłuż leśnych duktów. Już nie produkują tlenu, bo są częścią prowadzonej przez nadleśnictwo gospodarki.
Puszcza Bieniszewska to płuca dla Konina. To też miejsce, które koninianie często wybierają na weekendowe wycieczki, trasy rowerowe czy biegowe. Pewnie właśnie dlatego tak boli prowadzona tam wycinka drzew. – Wycinane są zielone płuca Konina. Jak można dopuścić do takiego wyniszczania środowiska – zastanawia się jeden z czytelników. Jak mówi, piły poszły w ruch nie tylko w Bieniszewie, ale też w Lesie Grąblińskim, który mężczyzna często wybiera na trasę swoich rowerowych eskapad.
Jak się okazuje, to nie samozwańczy drwale z piłami nawiedzili nasze lasy, to planowa wycinka prowadzona przez konińskie nadleśnictwo! – Lasy Państwowe prowadzą gospodarkę leśną w oparciu o Plan Urządzenia Lasu na okres 10 lat i zatwierdzany decyzją ministra środowiska. Zabiegi hodowlane wynikają z potrzeb związanych z kształtowaniem drzewostanu, a nie chęcią zysku – zapewnia Grzegorz Bąk, rzecznik Nadleśnictwa Konin. Jak wyjaśnia, w przeciwnym razie po pewnym czasie drzewostan uległby rozpadowi. W miejsce wyciętych połaci, zostaną posadzone nowe drzewa. – Na tym polega gospodarka leśna, że wszystko ma swój czas i miejsce. Etapy hodowli i użytkowania lasu uzależnione są od siedliska i wymagań konkretnych gatunków – mówi rzecznik.
Grzegorz Bąk zapewnia, że takie prace odbywają się co roku, w porównywalnym zakresie. Teraz jednak wywołują więcej kontrowersji, po zmianach ustawy o ochronie przyrody, które pozwalają na wycinanie drzew na działkach prywatnych. – Ostatnio powstało zamieszanie, gdyż ludzie mylą zapisy ustawy o lasach z ustawą o ochronie przyrody, traktując obie ustawy równorzędnie. Są to dwie różne ustawy traktujące o czymś zupełnie innym. Ustawa o ochronie przyrody w kwestii usuwania drzew dotyczy gruntów prywatnych nie będących lasami zgodnie z ewidencją gruntów. Lasy Państwowe prowadzą działalność w oparciu o zapisy zawarte w ustawie o lasach – mówi.
Dlaczego jednak wycinka prowadzona jest także w puszczy, jak mówi czytelnik, w płucach Konina. Puszcza Bieniszewska objęta jest zresztą obszarem Natura 2000. – Tam zabiegi związane z użytkowaniem i odnowieniem lasu prowadzone są w oparciu o Plan Zadań Ochronnych sporządzany przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Poznaniu. W tym zarządzeniu określono zakres oraz sposób wykonania zadań, aby utrzymać lub polepszyć stan siedlisk przyrodniczych, dla których dany obszar został powołany – mówi Grzegorz Bąk. Podaje przykłady – gdy chroniony jest skowronek wycina się całe powierzchnie, bo jest on ptakiem otwartych przestrzeni, dla bobra zatapia się połacie lasu i sadzi wierzby, by miał co jeść i z czego budować. W Puszczy Bieniszewskiej jednym z chronionych siedlisk przyrodniczych jest „Grąd środkowoeuropejski”. Aby więc utrzymać odpowiedni stan jego siedliska należy usuwać gatunki obce jak sosna zwyczajna i modrzew europejski, które w innym fragmencie lasu stanowią gatunki główne. – Nie można traktować wszystkich fragmentów lasu tak samo, ponieważ zmienność przyrodnicza odgrywa decydującą rolę w planowaniu przestrzennym zabiegów. Las lasowi nie równy i nie można wrzucać wszystkiego do jednego worka – dodaje rzecznik.
Rzecznik konińskiego nadleśnictwa podkreśla więc jeszcze raz, nie prowadzą oni gospodarki rabunkowej, tylko leśną!
To wszystko zrozumiałe, jednak patrząc na pocięte, równo poukładane, zdrowe pnie, jakoś trudno myśleć, że to dla dobra lasu.
